Kilkaset tysięcy złotych rocznie - tyle traci miejski przewoźnik na osobach niepłacących kar. Jak przyznaje prezes MPK Mieczysław Królak, płaci zaledwie 30 proc. pasażerów komunikacji miejskiej przyłapanych na jeździe bez biletu. Niezapłacone mandaty próbuje odzyskać firma windykacyjna, a w ostateczności komornik. Jednak postępowanie przed sądem jest długotrwałe i kosztowne. W Olsztynie jest spora grupa notorycznych gapowiczów - niektórzy zalegają spółce z zapłatą nawet 50 mandatów, czyli ponad 3 tys. zł! A od 1 stycznia 2005 r. kara za jazdę bez biletu wzrosła do 105 zł. Stąd pomysł na umieszczenie nazwisk nieuczciwych pasażerów w krajowym rejestrze dłużników. - Zaproponowała nam to firma Arsen, która zajmuje się kontrolowaniem biletów w Olsztynie - mówi Krzysztof Zienkiewicz, rzecznik MPK. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w najbliższych dniach zostaną wysłane do rejestru wnioski o wpisanie nazwisk najbardziej zadłużonych gapowiczów. - Chcemy wiedzieć, co sądzą na ten temat mieszkańcy Olsztyna. Na naszej stronie internetowej będzie sonda, czekamy też na listy i maile - zapewnia Krzysztof Zienkiewicz. Prawo pozwala umieścić w rejestrze osobę, która zalega z zapłatą co najmniej 100 zł. Informacje o niesolidnych dłużnikach są umieszczane na wniosek wierzycieli. W rejestrze znajdują się informacje o zadłużeniu wobec zarządców nieruchomości, banków czy firm telekomunikacyjnych. Osoba, której dane trafią na "czarną listę", nie dostanie np. kolejnego kredytu, nie kupi telefonu komórkowego.