Data dodania: 2011-03-25 14:43
Głupi żart może kosztować go 2 lata za kratkami
Policjanci ze Szczytna prowadzili poszukiwania 28-letniej kobiety, którą miał uprowadzić nieznany jej mężczyzna. Porywacz telefonicznie skontaktował się z kolegą uprowadzonej. W trakcie rozmowy sprawca powiedział mężczyźnie, że chce 10 tysięcy euro okupu, a jeżeli nie otrzyma pieniędzy, to utnie kobiecie palec i prześle w kopercie do domu.
Wczoraj około godziny 9.30 policjanci z Działdowa poinformowali śledczych ze Szczytna, że zgłosił się do nich mężczyzna. Opowiedział, że jego 28-letnia siostra mieszkanka gminy Szczytno została uprowadzona. Porywacz miał się skontaktować telefonicznie z jego kolegą. W trakcie rozmowy zażądał 10 tysięcy euro i mówił, że jeżeli nie dostanie tej kwoty pieniędzy to utnie kobiecie palec i prześle go w kopercie do domu. Funkcjonariusze zaczęli poszukiwania kobiety. Rozmawiali z jej rodziną i znajomymi, którzy również zaczęli jej szukać. Jednemu z przyjaciół porwanej udało się nawiązać z nią kontakt telefoniczny. 28-latka powiedziała mu gdzie jest. Mężczyzna pojechał we wskazane miejsce, zabrał rzekomą ofiarę uprowadzenia na Policję. W trakcie rozmowy ze śledczymi kobieta opowiedziała historię porwania. Dzień wcześniej w nocy, ze swoimi znajomymi miała się bawić w jednym z lokali w Szczytnie. Następnie wszyscy pojechali do domku letniskowego jednego z mężczyzn. Następnego dnia rano zadzwonił do niej kolega i spytał się, gdzie jest. Kobieta odpowiedziała, że nie wie i się rozłączyła. Ponieważ mężczyzna martwił się, że mogło się jej coś stać, nadal próbował się skontaktować ze znajomą, lecz ona ciągle twierdziła, że nie ma pojęcia, gdzie się znajduje. W końcu telefon 28-latki odebrał jeden z jej kolegów. Dla żartu powiedział rozmówcy, że żąda 10 tysięcy euro okupu, a kobieta krzyknęła, że ma już ucięty palec.
Zdenerwowany tym, co usłyszał znajomy kobiety zadzwonił do jej brata i powiedział, co się stało. Brat 28-latki, ponieważ przebywał w Działdowie, natychmiast powiadomił o tym tamtejszych policjantów.
Wszystko skończyło się dobrze. Mieszkanka gminy Szczytno swój żart tłumaczyła tym, że denerwuje ją, kiedy brat dzwoni do niej i pyta, co kobieta robi i gdzie jest.
Jeżeli okaże się, że rzekomy porywacz i uprowadzona zawiadomili Policję o przestępstwie, którego nie popełniono to usłyszą zarzuty. Kodeks karny przewiduje za to karę do 2 lat pozbawienia wolności.
Źródło: KWP Olsztyn/własne
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz