W nocy ze środy na czwartek (5/6 marca) strażacy walczyli z pożarem w miejscowości Leszno (między Barczewem a Biskupcem).
- Obudziliśmy się od huku – dach stanął w ogniu. Nie było czasu na myślenie, na ratowanie dorobku życia… W piżamach, przerażeni, wybiegliśmy z płonącego budynku. Straciliśmy wszystko – relacjonują państwo Julita i Rafał Moritz [CZYTAJ RÓWNIEŻ: W środku nocy uciekali przed ogniem. Dramat w gminie Barczewo].
Pożar wybuchł w środku nocy, fot. OSP w Barczewie
Poza małżeństwem z płonącego domu uciekły ich córeczki Asia (6 lat) i Julka (11 lat) oraz babcia Gosia. Okazuje się, że był to trzeci pożar w historii rodziny. Wcześniej podpalono tartak i pensjonat.
- Chory psychicznie mężczyzna podpalił nasz pensjonat, by upozorować własną śmierć – wyjaśniają państwo Moritz.
I dodają: - Zawsze byliśmy gotowi pomagać innym – przyjmowaliśmy pod swój dach dzieci z trudnych rodzin, wspieraliśmy tych, którzy mieli mniej niż my. Teraz to my błagamy o pomoc.
Tak wygląda dom państwa Moritzów po pożarze, fot. archiwum prywatne
Dramat rodziny z Leszna jest tym większy, że podczas nieszczęsnej marcowej nocy, mogły zawieść procedury. Do działań gaśniczych zadysponowano m.in. zastępy Ochotniczych Straży Pożarnych z: Barczewka, Bartołt Wielkich, Ramsowa czy Klebarka Wielkiego. Rodzinie nie mogła natomiast pomóc OSP z oddalonej o zaledwie 4 km miejscowości Rumy. Dlaczego?
- Nami dysponuje Szczytno (Rumy znajdują się w powiecie szczycieńskim, a Leszno w olsztyńskim - red.). Dostajemy informację na telefony i wyje syrena. Dotarcie do remizy zajmuje nam trzy minuty i jesteśmy gotowi do wyjazdu. Tej nocy syrena nie zawyła — wyjaśniał w rozmowie z Faktem prezes OSP Rumy Tomasz Witczak
W akcji gaśniczej nie mogła uczestniczyć OPS z miejscowości Rumy, ale mogła z Ramsowa
Mł. bryg. Grzegorz Różański z KW PSP w Olsztynie odpowiedział dziennikowi, że w powyższej sytuacji nie doszło do nieprawidłowości. - Jednostki spoza systemu mogą działać na terenie swojej gminy. Tak działa system. Być może jednostka OSP Rumy była traktowana jako odwód (wydzielone siły i środki pozostające w dyspozycji dowódcy niezaangażowane początkowo w walce - red.). Pierwsza jednostka była na miejscu pożaru 21 minut po zgłoszeniu — wyjaśnił strażak.
Druhowie z jednostki OSP Rumy przekonują, że mogli być w Lesznie 11 minut wcześniej.
Zbiórka na odbudowę domu państwa Moritzów prowadzona jest na portalu Zrzutka. Do tej pory zebrano ponad 46 tys. zł.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz