Samorządy w krajach UE są zobowiązane do uzyskania w 2020 roku 50-procentowy poziom recyklingu. Czy jest to realne? Pozornie tak. Wiele samorządów w Polsce już teraz przekracza 50 proc. recyklingu (np. Lublin ma niemal 90 proc.). W dodatku pozostało półtora roku.
– Rok 2019 będzie liczony w marcu 2020 roku. Analogicznie rok 2020 liczony będzie w marcu 2021 roku. W 2018 roku mieliśmy wskaźnik na poziomie 49,82 proc. – poinformowała nas Marta Bartoszewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Olsztyna.
Jednak eksperci przestrzegają, że osiągnięcie tego progu nie musi być wcale proste.
– Na palcach jednej ręki można wyliczyć gminy, które się zmieszczą w tych dyrektywach – powiedział w rozmowie z nami Paweł Głuszyński z Towarzystwa na rzecz Ziemi.
Dlaczego? W starym systemie recykling dotyczył tylko czterech frakcji: papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła. W nowym systemie znaleźć się mają także bioodpady.
Zdaniem Pawła Głuszyńskiego to właśnie przez nie samorządy będą miały pod górkę. Ekspert wyjaśnia, że poziom selektywnej zbiórki tej frakcji jest niski, podobnie jak możliwość recyklingu, ze względu chociażby na zanieczyszczenie plastikiem.
– Bioodpady zbiera się z reguły do worków plastikowych i przy ich rozrywaniu, drobiny plastiku przenikają do odpadów, nie pozwalając na wytworzenie z nich kompostu – tłumaczy Paweł Głuszyński.
Urzędnicy nie ukrywają, że wszystko zależy od wzoru liczenia poziomu recyklingu. Jeżeli chodzi o nowe zasady, to w 2018 roku Olsztyn poddał recyklingowi odpady w zaledwie 21,4 proc. Oczywiście nie tylko w naszym mieście tak to wygląda.
W stolicy Warmii i Mazur sytuację poprawiła nieco podwyżka cen za odpady.
– Po podwyżce za odpady, widać że ilość śmieci segregowanych rośnie. Jeśli wszystkie będą nadawały się do recyklingu, to mamy szanse na poprawę. Ale czas pokaże czy dojdziemy aż do poziomu 50 proc. – dodaje Marta Bartoszewicz.
Jeżeli takich wymogów się nie spełni, to miasta czekają wielomilionowe kary. Według wyliczeń, najwięcej będzie musiała zapłacić Warszawa, bo ponad 60 mln zł. Stolica już teraz wydaje ponad 300 mln zł na gospodarkę odpadami.
Paweł Głuszyński dodaje, że jeżeli nic się nie zmieni, to Olsztyn będzie musiał się liczyć z karą 4,5 mln zł. Jest to bardzo dużo w porównaniu do 31,5 mln zł wydawanych rocznie w naszym mieście na gospodarowanie odpadami.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz