Kołosińska i Brzostek tworzą historię polskiej siatkówki plażowej – w tym roku to ich kolejny brązowy medal wielkiej imprezy po sukcesie podczas mistrzostw Europy. Trzecie miejsce w Olsztynie to także pierwsze podium polskich siatkarek plażowych w turniejach z cyklu Grand Slam. Reprezentantki Polski radziły sobie na boiskach Centrum Rekreacyjno-Sportowego nad jeziorem Ukiel wyśmienicie. Jedynie w półfinale rozgrywanym w sobotę rano nie zdołały pokonać przeciwniczek. Holenderki Meppelink/Van Iersel były jeszcze tym razem za mocne i nie dały wyrwać sobie z rąk zwycięstwa. W meczu o trzecie miejsce Polki nie dały już większych szans innym siatkarkom z Holandii, van Gestel/van der Vlist. Jedynie w pierwszych akcjach drugiej odsłony rywalki były w stanie prowadzić wyrównaną walkę z biało-czerwonymi.
- Byłyśmy skupione od początku do końca, trener dał nam dużo wskazówek, jak grają dziewczyny i to się sprawdziło - powiedziała Kinga Kołosińska. - To jest końcówka sezonu, nie paraliżuje nas nic, co się dzieje na boisku. Wiadomo, że chciałoby się skończyć każdą piłkę i zagrywać same asy, ale oczywiście nie jest to możliwe. W Olsztynie grałyśmy swobodnie, nie miałyśmy przestojów - dodała Monika Brzostek.
W turnieju mężczyzn, jako pierwsi w sobotę walczyli Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz. Polacy nie sprostali jednak bardzo wymagającym rywalom - doświadczonej amerykańskiej dwójce Dalhauser/Lucena.
- Staraliśmy się grać jak najlepiej, ale wyszło nam średnio. Z nimi się nigdy nie gra łatwo. Wczoraj mówiłem, że nie chcielibyśmy trafić na Amerykanów, los jednak sprawił, że musieliśmy z nimi zagrać. Wyszliśmy na boisko i nie spuściliśmy głów, w tie-breaku zabrakło trochę szczęścia. Nie było tragicznie, graliśmy naszą średnią siatkówkę z momentami tej dobrej - powiedział po meczu Michał Kądzioła.
Sobota była także ostatnim dniem występów Grzegorza Fijałka i Mariusza Prudla. Z turnieju wyeliminował ich inny amerykański duet Gibb/Patterson.
- Po dobrych meczach w grupie zagraliśmy dzisiaj poprawnie, ale nic więcej. Nie wystarczyło to niestety na tak doświadczony zespół, jak Amerykanie. Żegnamy się z przykrością. Mamy teraz czas, żeby podreperować swoją formę - stwierdził Grzegorz Fijałek.
W drugiej rundzie wygrali za to Bartosz Łosiak i Piotr Kantor. Ich pojedynek z Łotyszami był bardzo zacięty, ale to reprezentanci Polski wyszli z niego zwycięsko. Były emocje, była świetna gra i było też zwycięstwo 2:1.
Ostatnim dzisiejszym meczem w turnieju Warmia Mazury Grand Slam Olsztyn 2015 był ćwierćfinałowy pojedynek Łosiaka i Kantora z niemiecką parą Erdmann/Matysik. Były wielkie emocje, zwroty akcji i piękne zagrania. Jednak błędy biało-czerwonych w końcówce drugiego seta, zwłaszcza trzy nieskończone setbole, zaważyły na wyniku spotkania i to Niemcy cieszyli się z awansu do strefy medalowej.
- Mecz nie był najgorszy w naszym wykonaniu. W końcówce popełniliśmy jednak za dużo błędów. Może to były złe wybory, może zadrżała ręka, ciężko ocenić. Szkoda, bo to można było wygrać 2:0 - podsumował Bartosz Łosiak.
Komplet wyników oraz harmonogram gier w turnieju Warmia Mazury Grand Slam Olsztyn 2015 można śledzić na oficjalnej stronie Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz