Do wypadku doszło na trzecim odcinku specjalnym Rajdu Dakar. Załoga Krzysztof Hołowczyc/Felipe Palmeiro miała wypadek tuż przed CP1. Zaraz po wyprzedzeniu buggy Ronana Chabota, przy dużej prędkości ich samochód wylądował z 2-3 metrowego uskoku. Początkowo załoga chciała kontynuować jazdę, ale Hołek zaczął uskarżać się na ostry ból kręgosłupa.
Andrzej Kalitowicz manager Hołka informuje o ustaleniach lekarzy:
- Badania przeprowadzone w szpitalu w Limie potwierdziły wstępną diagnozę, że na skutek wczorajszego wypadku Krzysztof Hołowczyc doznał złamania trzech żeber oraz uszkodzenia jednego kręgu w piersiowym odcinku kręgosłupa. Jest też podejrzenie, że naruszony został zrost kostny dwóch innych kręgów piersiowych, które zostały zmiażdżone podczas wypadku na Rajdzie Faraonów w 2007 r. Hołowczyc został zaopatrzony w gipsowy gorset i jeszcze dziś ma zostać przewieziony do prywatnej kliniki, dysponującej lepszymi możliwościami diagnostycznymi. Samopoczucie olsztyńskiego kierowcy uległo znacznej poprawie, prawdopodobnie na skutek ustąpienia szoku pourazowego oraz zmniejszenia się dolegliwości bólowych. Hołowczyc porównuje swoje doznania w czasie wypadku do zderzenia ze ścianą przy prędkości kilkudziesięciu km/h. Rozpędzone auto natrafiło na zjeździe z kilkumetrowej wydmy na twarde, skalne podłoże przysypane niewielką warstwą piachu. Cała energia uderzenia skupiła się na zawodnikach, gdyż auto rajdowe jest konstrukcją bardzo sztywną, nie posiadającą stref zgniotu, które absorbują energię zderzenia. Krzysztof pozdrawia wszystkich kibiców w Polsce, dziękując zarazem za wszelkie wyrazy sympatii i pocieszenia, które docierają do niego w ogromnej ilości z Polski i innych stron świata, głównie za pośrednictwem Internetu. Żywo interesuje się też przebiegiem rywalizacji na trasie rajdu, szczególnie kibicując swoim kolegom z Monster Energy X-raid Team oraz reprezentantom Polski startującym w barwach Poland National Team – opisuje Kalitowicz.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz