Trasę trzeciego etapu z Wołgogradu do Astrachania liczącego 589 km (OS 431km) otwierał zwycięzca drugiego etapu - Peterhansel. Francuz zaczął bardzo szybko i na pierwszym punkcie pomiaru czasu CP1 miał 5’23 przewagi nad Hołkiem. Na 244 kilometrze jego Mini jednak utkwiło w wydmach, a dziesięciominutowa strata nie pozwoliła na triumf w trzecim etapie. Krzysztof Hołowczyc odnotował najlepszy czas na CP2 i wygrał cały etap, odnosząc swój pierwszy OSowy triumf w Silk Way Rally.
– Ponownie bardzo trudny OS. Wjeżdżając na metę byliśmy przekonani, że ponieśliśmy duże straty nawigacyjne. Okazało się, że inne załogi również miały problemy z wytyczaniem trasy. Kiedy zobaczyliśmy na wydmach Stephana byliśmy przekonani, że coś zepsuło się w jego aucie. Później, kiedy spotkaliśmy się na ostatniej partii OSu, bardzo wymagającej i potwornie dziurawej okazało się, że wszystko jest w porządku z jego Mini, a postój w wydmach był spowodowany błędem kierowcy. Mieliśmy ogromną satysfakcję nawiązując z nim bezpośrednią konfrontację. To był dla nas dobry OS i bardzo cieszymy się z naszej jazdy, jednocześnie mocno trasa dała nam w kość. Występowało sporo krótkich, urywających się wydm, które z pozoru wyglądają bardzo łatwo, ale bardzo obciążają organizm. Samochód cały czas skacze i uderza przodem, bądź płytą. BMW sprawuje się rewelacyjnie, nowy silnik, którego mapa została ponownie poprawiona pracuje bardzo równo i dobrze oddaje moc. Mamy sporo przewagi, ale cały czas czujemy na plecach oddech goniącego Francuza i zdajemy sobie sprawę, że do mety jeszcze kilka OSów – powiedział Krzysztof Hołowczyc, zawodnik ORLEN Team.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz