Przed rozpoczęciem spotkanie odbyło się symboliczne podziękowanie skierowane do Michała Żurka, za 6 sezonów spędzonych w olsztyńskiej ekipie siatkarzy. W tym meczu reprezentował już rywali.
Spotkanie rozpoczęli gospodarze bardzo optymistycznie. Po czterech minutach gry i punktowej zagrywce Concepciona prowadzili 5:0, a po dziesięciu minutach (atak Żalińskiego) 8:2. Przy prowadzeniu gospodarzy 13:10, kolejne 5 punktów zapisano już na rzecz ekipy gości, która od tego momentu przejęła inicjatywę, imponując zwłaszcza skuteczną obroną i siłą ognia w ataku (Malinowski, Flavio, Orczyk, Muagututia). Olsztynianie próbowali odwrócić losy tego seta na swoją korzyść, ale nie mieli na to zbyt mocnych argumentów.
Rozpędzona powodzeniem w pierwszym secie ekipa z Zawiercia, w drugiej partii nabierała z każda minutą jeszcze większego rozpędu. Olsztyńscy siatkarze byli bezradni wobec coraz składniejszej gry rywali. Miejscowi kibice mogli się cieszyć jedynie z kilku indywidualnych zagrań swoich pupili, m.in. Concepciona, Andringi, Schotta czy Schulza.
Po przegraniu dwóch partii przez Indykpol AZS, wynik trzeciej był dość łatwy do przewidzenia i tak się też stało. Set ten był jakby kontynuacja drugiego, bo zespół z Olsztyna ponownie niewiele miał do powiedzenia w walce ze świetnie prezentującymi się, i to w każdym elemencie gry, podopiecznymi trenera Igora Kalakovica.
- Po dobrym początku, kiedy i zagrywki i atak oraz obrona nam wychodziły, niestety potem oni przejęli inicjatywę dysponując dużą siłą – powiedział Wojciech Żaliński. - Nie mogliśmy się im przeciwstawić, z każdym setem włączali wyższy bieg. Nam zabrało to pewność siebie, a oni złapali wiatr w żagle. A potem wzbili się na taki poziom, do którego nie byliśmy w stanie dorównać. Największe problemy mieliśmy zatrzymaniem pary: Cavanna - Malinowski.We wtorek czeka nas mecz w Lubinie, a my potrzebujemy zwycięstwa jak tlenu…
- Tylko początek seta nam nie wychodził, może to był skutek trochę nerwowego wejścia w mecz, może skutek długiej podróży, którą mieliśmy wczoraj do Olsztyna – stwierdził libero gości Michał Żurek. - Ale nie ważne jak się zaczyna, tylko jak się kończy. Rozkręcaliśmy się z minuty na minutę. Mamy zespół w takiej formie, że może wygrać z każdym. Dla mnie powrót do Uranii, po tylu lata spędzonych w Olsztynie, był bardzo miły, spotkałem wielu przyjaciół i wielu miłych mi ludzi.
Indykpol AZS Olsztyn – Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (23:25, 18:25, 16:25)
Indykpol AZS: Concepcion, Schulz, Droszyński, Teryomenko, Żaliński, Schott, Gruszczyński (l) oraz Stępień, Andringa, Kapica, Poręba.
Aluron CMC Warta: Flavio, Malinowski, Cavanna, Orczyk, Muagututia, Czarnowski, Żurek (l) oraz Kania.
MVP: Maximiliano Cavanna
Lech Janka
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz