Data dodania: 2008-06-20 20:31
Jak mają postępować zwykli ludzie w takich przypadkach?
Na ulicy leży człowiek, lekko obdarta twarz, nie może wstać, nie potrafi wypowiedzieć słowa. Pierwsze skojarzenie? Pijany. Co zrobić w takiej sytuacji? Pójść dalej, nie przejmować się żulem?
Dziś zrobiliśmy inaczej, na ulicy Wilczyńskiego zainteresowaliśmy się takim człowiekiem, który leżał i nie mógł wstać. Nie wyglądał jak przysłowiowy "żul", czysty, schludny, wyglądał jakby wracał z pracy. To nieistotne.. Przecież nie wygląd stanowi o tym, czy należy pomóc, czy też nie. Poza tym nie czuliśmy alkoholu, zdołaliśmy usłyszeć, że owy Pan brał leki i popił to jakimś procentowym napojem. Wezwaliśmy pogotowie. To co usłyszeliśy później zaskoczyło nas. Pan był znany Panom ze straży miejskiej i Państwu z pogotowia jako ten:" Którego sciągali 2 dni temu znad jeziora". Okazało się, że pije i jest ich "bliskim znajomym". Posadzono go, i za pomocą kolana utzymano w pozycji pionowej, aby na chodniku zmierzyć ciśnienie...
Nie wiem... Może wymagam od ludzi za dużo, może przesadzam.. Ale nie chciałabym być tak potraktowana. I co my, ludzie mamy w takiej sytuacji robić? Zostawić takiego człowieka, żeby leżał... A potem wielkie historie o znieczulicy... Kto ma takiemu człowiekowi pomóc?? Skoro staje się problemem i ja słyszę, że jak nie moge patrzeć jak szarpią "żula" mogę go SOBIE ZABRAĆ DO DOMU???????! No tak, najlepiej odpychać "problem" spod jednej wycieraczki pod drugą.
Nie dziwię się teraz, że ludzie nie chcą reagować. Nie jesteśmy lekarzami!! Nie potrafimy ocenić i nie chcemy oceniać, że Ktoś jest ważniejszy od kogoś innego.
Ku niezadowoleniu wszelkich władz medycznych ja i moi znajomi nadal będziemy wzywać pomoc, gdy zauważymy, że ktoś pozostawiony sam sobie na chodniku z odrapaną głową, jej potrzebuje.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz