Przed rozpoczęciem rozgrywek, trener olsztyńskich koszykarek Tomasz Sztąberski zapowiadał, że tak trudnego startu do ligowych zmagań, jego podopieczne dawno już nie miały. Kalendarz przewidywał bowiem rozegranie trzech pierwszych spotkań z bardzo mocnymi zespołami: w stolicy z Polonia i AZS Uniwersytet Warszawski, i u siebie z Top Market MKS Pruszków. Podkreślał, że przynajmniej jedno zwycięstwo w spotkaniach z tymi zespołami, byłoby szalenie miłą niespodzianką. No i stało się. Wprawdzie w wyrównanym meczu z Polonią olsztynianki nie zdołały pokonać rywalek, to już w spotkaniu z AZS UW okazały się, wprawdzie tylko o jedno trafienie, ale lepsze.
No i przyszedł czas na Pruszków. Mecz odbył się w Olsztynie, ale tak jakby poza nim, bo trybuny ze względu na pandemię świeciły pustaki. Zespół olsztyński grał więc u siebie bez „szóstej zawodniczki”, którymi są zwykle kibice miejscowego zespołu.
Dodatkowego smaczku tej rywalizacji dodawał udział w zespole gospodyń wychowanki KKS Alicji Wawrzyniak (z domu Minczewska), której ostatnim sezonem w barwach KKS Olsztyn były lata 2015/2016. Przypomnijmy, że w roku 2016 pani Alicja przeniosła się do drużyny z Pruszkowa, zaliczając z niej pięć kolejnych sezonów. Była jedną z najskuteczniejszych koszykarek tego czołowego pierwszoligowego zespołu. W sezonie 2018/2019 zdobyła dla niego łącznie 322 pkt(!).
Warto też wiedzieć, że w poprzedniej kolejce ekipa pruszkowska podejmowała warszawską Polonię i przegrała 57:63. Olsztynianki, mimo że grały z Polonią na wyjeździe, uległy jej jedynie o jeden punkt więcej niż koszykarki z Pruszkowa. Zapowiadała się więc bardzo interesująca konfrontacja.
Pierwsza połowa spotkania była właściwie bez historii. Zespół z Pruszkowa już w 2. min prowadził 6:0 i z biegiem czasu powiększał przewagę, która pod koniec pierwszej połowy urosła do 24 pkt (50:26). Gospodynie raziły nieskuteczną obroną i atakiem, trudnościami z forsowaniem obrony strefowej Pruszkowa, dużą liczbą fauli, brakiem zbiórek w ataku i obronie.
W drugiej część meczu zobaczyliśmy na parkiecie odmieniony zespół KKS. Olsztynianki w tej części spotkania grały z wielka wolą walki, walczyły jak lwice o każdą piłkę, kontratakowały, choć nie zawsze z powodzeniem. Impuls do takiej gry dała im Wawrzyniak siedmioma (!) trafieniu za trzy punkty. Podopieczne Tomasza Sztąberskiego, po dwóch trafieniach Wawrzyniak z rzutów wolnych, zmniejszyły dystans do rywalek do 11 oczek (73:84), ale na więcej nie pozwoliły już pruszkowskie rutyniarki.
- Mecz przegraliśmy w pierwszej kwarcie i to skutkowało już do końca - skomentował Tomasz Sztąberski. - Pruszków to bardzo doświadczony zespół grający konsekwentnie i posiadający zdecydowanie lepsze warunki fizyczne od naszego. W drugiej połowie kilka trójek Ali Wawrzyniak zmobilizowały nasz zespół do aktywniejszej gry, Szkoda tylko, ze zza łuku nie trafiały jej koleżanki n.in. Ksenia Woźniak, która też umie rzucać za trzy.
KKS Olsztyn – Top Market MKS Pruszków 77:98 (14:32, 24:24, 25:21, 14:21)
KKS Olsztyn: Wawrzyniak 30 (7x3), Woźniak 14, Markiewicz 13, Wichłacz 12, Żukowska oraz Giżyńska 5, Gromadzińska 3 (1x3), Kitkowska, Birkos
Lech Janka
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz