Rozkład początku rozgrywek dla KKS był niekorzystny. Olsztyńskie koszykarki miały bowiem przed sobą bardzo trudne trzy mecze. Ligową batalię musiały rozpocząć na wyjeździe z bardzo mocną warszawską Polonią, drugie spotkanie miały zagrać też w stolicy z solidnym AZS Uniwersytet Warszawski, natomiast trzecie, tym razem już u siebie, z drugim po Polonii głównym kandydatem do pierwszego miejsca - MKS Pruszków. Przewidywano więc, nie bez racji, że podopieczne państwa Alicji i Tomasza Sztąberskich, dopiero po tych pierwszych trzech meczach będą miały realne szanse na zwycięstwo. Przypomnijmy, ze mecz z Polonią po zaciętej walce przegrały 63:76. Tak jednak nie stało się, bo oto olsztyński zespół nie dał się w Warszawie pokonać po raz drugi z kolei.
Spotkanie rozpoczęło się, po dwóch celnych rzutach wolnych Markiewicz, od prowadzenia zespołu gości 2:0. Potem gra się wyrównała (7:7, 9:9, 11:11, 14:14), ale na koniec pierwszej kwarty, po trafieniach Wawrzyniak i Markiewicz, KKS prowadził 18:14.
Na początku drugiej odsłony, po kolejnej dwójce Markiewicz, przewaga KKS urosła do 6 oczek (20:14). AZS próbował odrabiać straty (17:20, 20:25, 22:30), ale jego rywalki na to nie pozwoliły (m.in. Żukowska, Woźniak, Wawrzyniak, Markiewicz).
Kiedy na początku trzeciej kwarty, po wolnych Wichłacz, przewaga KKS urosła do 10 oczek (37:27), zanosiło się na sporą niespodziankę, ale warszawskie studentki, a szczególnie Dzierbicka (celne trójki), wcale nie myślały odpuszczać, i korzystny dla olsztyńskiego zespoły wynik zaczął się rozsypywać (42:39, 42:41, 43:44, 43:47). Dwa trafienia wolne Wichłacz pod koniec tej kwarty doprowadziły do remisu 47:47.
Początek ostatniej kwarty należał jednak do zespołu ze stolicy Warmii i Mazur, który w 32 min, po trafieniu Żukowskiej, prowadził 53:47. Do końca meczu trwała zażarta walka o każdą piłkę. Na 49 sekund przed końcową syrena olsztynianki miały 5 pkt przewagi (62:57) i wydawało się, że przywiezienie do Olsztyna dwóch punktów jest prawie pewne. Trójka Preihs (62:60) spowodowała, że o żadnej pewności nie było mowy. Na 12 sekund przed końcem piłkę miał AZS, ale jego atak powstrzymała blokiem i zbiórką w obronie środkowa KKS Żukowska.
- Bardzo się cieszymy z wygrania tego meczu, ale mam pewien drobny niedosyt, bo moim zdaniem powinniśmy pokonać AZS większa liczba punktów - powiedziała kapitan olsztyńskiej ekipy Joanna Markiewicz. - Wprawdzie one w drugiej połowie grały strefą, co nam mniej odpowiada niż każdy swego, jednak gdyby nie proste błędy, to mogłyśmy ich pokonać nawet o 10 punktów więcej. Liczy się jednak zwycięstwo i dlatego będziemy wracać do Olsztyna w bardzo dobrych nastrojach. Za tydzień zagramy wreszcie u siebie.
AZS UW Warszawa – KKS Olsztyn 60:62 (14:18, 11:16, 22:13, 13:15)
KKS Olsztyn: Markiewicz 14, Wichłacz 13, Woźniak 12, Wawrzyniak 10, Żukowska 9 oraz Giżyńska 4, Przeradzka, Gromadzińska, Bałdyga, Birkos
Lech Janka
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz