Dziś najprawdopodobniej zapadnie wyrok w sprawie pilota balonu, którego właścicielka gospodarstwa w Sząbruku koło Olsztyna oskarżyła o to, że podczas odbywających się w ubiegłym roku Mazurskich Zawodów Balonowych lądował bez jej zgody na jej terenie i nie chciał go opuścić na jej wezwanie. Kobieta podczas pierwszej rozprawy w olsztyńskim sądzie twierdziła też, że mężczyzna zniszczył trawę na należącym do niej pastwisku.
Przypomnijmy, obie strony sporu zostały przesłuchane przed sądem w grudniu ubiegłego roku.
Właścicielka pola twierdziła, że na jej terenie lądowało wiele balonów, które zniszczyły pastwisko i wystraszyły zwierzęta. Straty szacuje na około 10 tysięcy złotych. Kobieta twierdziła również, że mężczyźni, którzy pojawili się na jej terenie bezprawnie byli opryskliwi i próbowali sami rozebrać jej ogrodzenie, by zabrać sprzęt - dlatego wezwała policję i sprawę skierował do sądu.
Obwiniany mężczyzna przyznał przed sądem, że wylądował na terenie kobiety i rzeczywiście nie opuścił terenu na jej wezwanie, bo nie mógł zostawić sprzętu, a kobieta utrudniała jemu i załodze zebranie balonu i załadowanie go na samochody, które przyjechały pod posesję. Baloniarz twierdził również, że przy lądowaniu niczego nie zniszczył.
Dziś okaże się, czy baloniarz zostanie ukarany. Mężczyźnie grozi kara grzywny do 500 złotych.
Środowisko baloniarzy - uczestników Mazurskich Zawodów Balonowych twierdzi, że ta sprawa mogła zostać rozwiązana polubownie. Każdy startujący w zawodach balonowych sprzęt był ubezpieczony i nie byłoby problemu z wypłatą odszkodowania właścicielce gruntu.
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz