Data dodania: 2006-08-22 00:00
Koniec z psim bałaganem w Olsztynie
To już nie są obietnice. Jest szansa, że w końcu uda się zrobić porządek z psimi odchodami na trawnikach i chodnikach. Za kilka tygodni w mieście staną kosze, do których właściciele będą musieli wrzucać nieczystości.
Miasto usiłuje rozwiązać problem psich odchodów już od 1999 roku. Wtedy radni przyjęli uchwałę o czystości w mieście. Przepisy mówiły, że właściciele muszą sprzątać po swoich zwierzętach. Prawo sobie, życie sobie - zdecydowana większość tego nie robiła, więc odchody można było zobaczyć wszędzie. Strażnicy najczęściej karali tylko tych właścicieli psów, których przyłapali, a którzy nawet na prośbę nie chcieli sprzątać po swoich pupilach.
W styczniu 2006 roku pojawiła się nadzieja na zmianę tej sytuacji. Radni przyjęli uchwałę nakazującą usuwanie zwierzęcych zanieczyszczeń do oznakowanych ulicznych koszy, a w marcu zobowiązali właścicieli i administratorów miejsc publicznych do ustawienia takich koszy.
Wydawało się jednak, że nowa uchwała znów zostanie tylko na papierze, bo w ratuszowym budżecie nie było pieniędzy na ich kupno. Paweł Jaszczuk, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg Mostów i Zieleni, jeszcze kilka tygodni temu, gdy pytałem o pojemniki na psie odchody, mówił, że zostaną postawione dopiero wtedy, kiedy znajdą się dodatkowe pieniądze na ten cel.
W końcu pojawiła się nadzieja na załatwienie sprawy nieczystości. Dzisiaj na sesji Rady Miasta radni zdecydują, czy dadzą Miejskiemu Zarządowi Dróg dodatkowe 2,5 miliona złotych na sprzątanie miasta, w tym na walkę z psimi odchodami. Za te pieniądze Zarząd kupi 100 koszy i znajdzie firmę, która je ustawi, a później będzie opróżniać. - Przewiduję, że pierwsze kosze zostaną ustawione w ciągu półtora miesiąca - dodaje Paweł Jaszczuk.
Najpierw staną w centrum miasta, głównie na Starym Mieście, w parkach i w ich pobliżu.
W najbliższych dniach, być może jeszcze w tym tygodniu, Zarząd Dróg ze strażą miejską zacznie akcję uświadamiającą właścicieli psów. Chcą zmienić ich przyzwyczajenia i przekonać do sprzątania. Na Starym Mieście stanie namiot strażników, w którym będzie można zobaczyć, jak wyglądają nowe kosze, rozdawane będą ulotki i tysiąc torebek na psie odchody. Podobne akcje odbędą się na festynie w Jakubowie oraz na głównych osiedlach, przede wszystkim na Jarotach i Nagórkach.
Józef Kłosek, komendant olsztyńskiej straży miejskiej, zapowiada, że po ustawieniu koszy w mieście osoby, które nie będą sprzątać po swoich zwierzakach, nie będą mogły już liczyć na wyrozumiałość stróżów prawa. - Dotychczas można było zasłaniać się tłumaczeniem, że nie ma gdzie wyrzucać nieczystości - mówi. - Niedługo takie tłumaczenie nic nie da.
Mandat za niesprzątnięcie psich odchodów wynosi od 20 do 500 złotych.
Tylko białe kosze
Zarząd Dróg ma tylko jeden problem z pojemnikami na psie odchody. W uchwale, którą przyjęli radni w marcu, jest zapis, że kosze na odchody mają być białe z namalowaną sylwetką psa, podczas gdy najczęściej spotykane u producentów są kosze w kolorze zielonym lub czerwonym. Urzędnicy mają rozstrzygnąć, czy kupno kosza w innym kolorze będzie zgodne z uchwałą.
Jak jest w innych miastach
Kosze na psie kupy są m.in. w Warszawie i Gorzowie Wlk. W Radomiu rozprowadza się zestawy higieniczne składające się z szufelki i torebki do sprzątania po psach. Zwierzęce odchody zbiera tam także maszyna o napędzie elektrycznym, tzw. Azorek. W Łodzi na osiedlach są kosze z dozownikami torebek na odchody, a w Poznaniu - odkurzacze na psie kupy.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz