WNBF uchodzi za największą na świecie i najbardziej elitarną federację naturalnych sportów sylwetkowych. Działa już w ponad 40 krajach.
- Od ponad 30 lat przywracamy kulturystyce i fitness dobre imię pełnoprawnego sportu. Nie przestajemy się rozwijać. A wszystko po to… by chronić prawdziwy sport i prawdziwych sportowców. To nasza misja numer 1! - czytamy na stronie internetowej federacji.
W minioną niedzielę (10 listopada) na Hali Widowiskowo-Sportowej CAiIS w Grodzisku Mazowieckim odbyła się gala wyżej wymienionej federacji. Zawodnicy mierzyli się w różnych kategoriach wiekowych oraz wagowych.
Jednym ze śmiałków, który wystartował w konkursie kulturystycznym był 18-letni Nikodem Tuchulski z Olsztyna. Warmia i Mazury mogą być dumne z zawodnika. Nikodem zajął bowiem III miejsce w kategorii kulturystyka do lat 20 w wadze średniej.
- Dla mnie to jest jak wygrana. Przy konkurencji, którą miałem, 3 miejsce jest dla mnie jak złoto. Czuję się spełniony. Wiem, że dałem z siebie ogrom, wiele przecierpiałem. Cały trud zniknął sprzed oczu, kiedy dowiedziałem się, że zdobyłem medal i płakałem na backstage’u ze szczęścia wtulony w swojego trenera, który towarzyszył mi przez całą drogę – napisał w mediach społecznościowych 18-latek.
Czy przygotowania wymagały wielu wyrzeczeń?
- Dietę zacząłem w lipcu. Regularnie schodziłem w dół z kaloriami. Wszystko było kontrolowane przez mojego rodzonego brata i zarazem trenera, Grzegorza Tuchulskiego, który sam występował na zawodach kulturystycznych w Sopocie 2024. Dieta była niesamowicie ciężka, czym bliżej zawodów, tym było trudniej. Coraz mniej jedzenia, zmęczenie, ciągłe zmiany nastroju, brak chęci komunikacji z innymi, brak energii chodziłem przybity – wspomina w rozmowie z portalem Olsztyn.com.pl Nikodem.
Od lewej: Nikodem Tuchulski z trenerem i bratem Grzegorzem
Mimo rygorystycznej diety i intensywnych treningów, chłopak dążył do upragnionego celu. Chłopak podkreślił również, iż aby lepiej zaprezentować swoją sylwetkę na scenie, zszedł z wagi o blisko 14 kilogramów.
Co ciekawe, zawody w Grodzisku Mazowieckim były debiutem chłopaka.
- Byłem niesamowicie zestresowany przed wejściem na scenę, trzęsły mi się nogi. Po usłyszeniu wyników zawodów byłem niesamowicie szczęśliwy. To była trudna droga, ale dla tamtego momentu było warto. Po zakończeniu najadłem się przepysznym jedzonkiem i czuję, że jestem teraz bardziej pewny siebie, niż przed zawodami – podsumował chłopak.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz