Zadzwonił do nas czytelnik, który poinformował o tym, że w sklepach nie można dostać drożdży.
– Ten problem zauważyłem już od zeszłego tygodnia. Byłem w kilku różnych sklepach i nigdzie nie znalazłem drożdży. Proszę sprawdzić – poinformował nas Piotr Barczewski.
Przeszliśmy się po kilku większych sklepach. W pierwszym nie było. W drugim też nie. Do trzech razy sztuka, pomyślałem, ale także i w tej placówce drożdży nie było.
Znaleźliśmy je, ale tylko suche, w mniejszym dyskoncie – Mini Lewiatanie. Ekspedientka miała drożdże przy kasie, mogła sprzedać tylko dwa opakowania jednemu klientowi.
– Musimy reglamentować opakowania. Dzisiaj miałam 50, a 30 zostało kupionych w kilka godzin. Problemy są z hurtowniami. Szef może kupować po jednym dużym pudle, w którym mieści się 10 opakowań drożdży mokrych, albo 60 suchych. Woli brać suche, bo przynajmniej więcej można sprzedać – powiedziała pracownica sklepu.
Zadzwoniliśmy do organizacji zrzeszającej sklepy marki Lewiatan w naszym regionie. Zapytaliśmy, czy problemy z drożdżami mają także inne placówki.
– Jest to indywidualna sprawa. Sklepy same się zaopatrują w to, co jest im w danej chwili potrzebne. Słyszałam o problemie z drożdżami, ale wiele zależy tu od producentów i dostawców – usłyszeliśmy od przedstawiciela spółki Lewiatan Orbita Sp. z o.o.
Jedna z hurtowni sprzedających drożdże mieści się w Olsztynie. Zapytaliśmy, czy firma także odczuwa deficyt tego produktu.
– U nas jeszcze są drożdże, nie wiemy na jak długo. Najmniejsze opakowania, jakie mamy w sprzedaży, są o wadze 0,5 kg. Kosztują u nas 3 zł. Prowadzimy także sprzedaż na paragony – dowiedzieliśmy się w firmie Olpiek.
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz