Koronawirus w Kaliningradzie. Lekarze rezygnują z pracy

Obwód Kaliningradzki zamieszkuje około jednego miliona ludzi, czyli nawet mniej niźli nasze województwo. Obecnie zarażonych koronawirusem w Obwodzie jest 566 osób (dane na 5 maja). 11 osób zmarło z powodu zarazy. 123 osoby wyzdrowiały. Wedle szefa regionalnego oddziału ochrony zdrowia, Aleksandra Krawczenki szczyt zachorowań na Covid 19 przypadnie w obwodzie na koniec maja.

Najwięcej zachorowań jest w samym Kaliningradzie – prawie 400. W rejonach graniczących z Polską – Mamonowo, Bagrationowsk, Gusiew przypadków zachorowań jest już zdecydowanie mniej – nie więcej jak 10 w danym rejonie. Jednocześnie cały obwód jest praktycznie zamknięty dla cudzoziemców. Granice lądowe z Litwą i Polską obsługują tylko niewielki ruch towarowy. Utrzymane są jednak połączenia lotnicze z Moskwą i Petersburgiem.

Pomoc materialna władz jest skierowana przede wszystkim do administracji. Regiony są czasowo zwalniane z obowiązku regulacji należności wobec Moskwy. Dopiero w ten sposób uzyskane środki władze regionu mogą przeznaczać na pomoc mieszkańcom i pojedynczym firmom.

Na wprowadzony obowiązek pracy dla lekarzy i pielęgniarek odpowiedzią były masowe… odejścia z zawodu. Z pracy zwolniło się 100 lekarzy oraz 250 pielęgniarek. Argument przedstawiany publicznie jest jeden: władze nie zapewniają właściwej ochrony sanitarnej medykom, a placówki ochrony zdrowia są bardzo słabo wyposażone. Na usprawiedliwienie medyków trzeba tu przywołać fakt, iż obecnie w obwodzie zarażonych koronawirusem jest aż 93 lekarzy. Sytuacja ta spowodowała to, iż przestraszone taką rejteradą władze ustami Aleksandra Krawczenki zakomunikowały, iż studentów medycyny nie będzie się zmuszać do pracy przy zwalczaniu epidemii, chyba że sytuacja stałaby się krytyczna. Taki komunika to również skutek masowych rezygnacji ze studiów medycznych w Moskwie, gdzie właśnie studentami medycyny starano się uzupełnić braki kadrowe.  Jednocześnie uniwersytet kaliningradzki oraz cerkiew prawosławna rozpoczęły szkolenie wolontariuszy, których skierowano by do pracy przy likwidacji skutków pandemii. Odzew jest jednak bardzo mały.