Według ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym z 1950 roku "Siły Zbrojne stoją na straży największego dobra Narodu Polskiego: niepodległości Rzeczypospolitej". Ten archiwalny akt został odnowiony m.in. poprzez zeszłoroczną ustawę o obronie Ojczyzny. Według niej obowiązek wojskowy spoczywa na wszystkich obywatelach Polski, którzy ze względu na wiek i stan zdrowia są zdolni do jego wykonania.
Służbę wojskową odbyć musiał każdy mężczyzna, który ukończył 19. rok życia. Poborowy otrzymywał książeczkę wojskową i musiał stawić się w Wojskowej Komendzie Uzupełnień. Następnie czekały go 2 lata żołnierskiego życia w przypadku sił lądowych lub 3 lata dla marynarki (w 2004 r. służba została skrócona odpowiednio do 11 miesięcy oraz 2 lat). Ostatni pobór w Polsce odbył się w 2008 roku. Na początku 2009 obowiązek służby wojskowej został zawieszony. Od tamtego czasu funkcjonuje "kwalifikacja wojskowa" - ma ona za zadanie "uregulowanie stosunku wobec służby wojskowej".
Rozwój wojny na Ukrainie sprawia, że politycy coraz częściej patrzą na zawieszony przez rząd Donalda Tuska obowiązek. Niektórzy przyznają wprost, że czasy wymagają powrotu poboru. Czy opinię tę podzielają mieszkańcy Olsztyna?
- Zdania są podzielone, ale według mnie to nie powinien być obowiązek - odpowiedziała starsza kobieta. - Kto chce iść do wojska powinien pójść i bronić naszej ojczyzny.
Podobnego zdania - opowiadając się za utrzymaniem zawodowej armii, a przeciw poborowi - była spora liczba pytanych. Jeden z mężczyzn stwierdził, że są obecnie w Polsce ważniejsze wydatki, niż finansowanie poboru, takie jak świadczenia socjalne czy ochrona zdrowia.
- Ludzie się migają od wojska, a są przecież chętni. Każdy ma wolną wolę i sam decyduje - stwierdził.
Po drugiej stronie barykady stoją zwolennicy obowiązku służby, uważający, że ze względu na sytuację na Ukrainie powinien zostać on przywrócony. Kolejnym ważnym powodem jest także "przeszkolenie", jakie według pytanych powinni odbyć młodzi ludzie.
- Za granicą jest wojna i niedługo może nas zaatakować Rosja - stwierdził młody przechodzień, uzasadniając poparcie dla poboru.
- W tej chwili tutaj w Olsztynie nie ma tak naprawdę żadnych jednostek wojskowych. Młodzi ludzie powinni uczyć się służby i obsługi z bronią - powiedziała jedna z pań.
- To jest chyba potrzebne naszej ojczyźnie - stwierdził mężczyzna w zielonej kurtce. - Żeby była silna armia, żeby chłopcy byli wyszkoleni. Może nawet nie dwa lata, ale półtora.
Zdaniem niektórych ludzi obowiązek służby wojskowej "z chłopców zrobi mężczyzn". To jeden z podnoszonych przez zwolenników powrotu poboru argumentów. Jeden z mężczyzn stwierdził że człowiek po wojsku "wie co i jak".
- Jak tak patrzę na ludzi w moim wieku, to przydałoby im się trochę dyscypliny, takie małe "przesuszenie głowy". Niektórzy są bardzo rozpieszczeni - stwierdził zamaskowany, młody mężczyzna. Zapytany, czy sam poszedłby do wojska, odpowiedział, że w takiej sytuacji "nie ma wyjścia": - Myślę, że to też byłoby dla mnie pewnego rodzaju doświadczenie, odcięcie od tego szumu, mediów społecznościowych.
Na takie słowa odpowiadają przeciwnicy poboru - według nich wojsku jest daleko do "kształtującej charakter" służby, o jakiej mówią zwolennicy służby. Jeden z panów skwitował to prostym "w wojsku niczego dobrego nie nauczą". Podobne zdanie mają pamiętający swoje lata w wojsku mężczyźni.
- Część moich kolegów tutaj z osiedla mówiła wprost - wolę iść do więzienia, niż do wojska. Tak kiedyś było - stwierdził jeden z panów, opowiadając o sytuacji poboru kilkadziesiąt lat temu.
Komentarze (34)
Dodaj swój komentarz