Kot Pana Jakuba był potocznie mówiąc kotem ''wychodzącym'' – co oznacza, że wypuszczany był z mieszkania na podwórko, później sam wracał do domu.
Zwierzę, któregoś dnia przyszło do domu z widoczną raną. Właściciele kota myśleli, że to któryś z osiedlowych psów zaatakował ich zwierzę. Dopiero na zdjęciu rentgenowskim lekarz dostrzegł, że kot został postrzelony z wiatrówki. Zwierzę zdechło z powodu zatrucia organizmu ołowiem.
Pan Jakub nie zamierza odpuścić zwyrodnialcowi.
- Zamierzam zgłosić tę sytaucję na policję. To nie do pomyślenia, żeby ktoś strzelał do zwierząt! Do czego to doszło? Może następnym razem ten świr zacznie strzelać do dzieci? - mówił wzburzony Pan Jakub.
Jeśli ktoś z Was ma informację, kim jest zwyrodnialec strzelający do kotów z wiatrówki na tym, czy innym olsztyńskim osiedlu – proszony jest o kontakt z Komendą Miejską Policji w Olsztynie lub anonimowy kontakt z naszą redakcją. To ważne, bo nigdy nie wiadomo, czy następną ofiarą nie stanie się bawiące się na podwórku dziecko.
Pamiętajmy, że zwierzęta są jak ludzie – czują! To jak traktujemy zwierzęta jest świadectwem tego jakimi jesteśmy ludźmi.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz