Data dodania: 2005-02-04 00:00
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 11:19
Łamaki do dłubania w zębach
Policjanci znaleźli przy mężczyźnie pięć łamaków, które służą do włamywania się do aut. - A który to przepis reguluje, że nie można posiadać śrubokręta zaostrzonego na szlifierce? - zapytał ich.
Policjanci odwiedzili mężczyznę, kiedy ten był w domu. Tropili bowiem ślady skradzionych pojazdów, w których zniknięcie ten mężczyzna był wcześniej zamieszany. Odsiedział nawet wyrok za paserstwo samochodowe.
W jego torbie funkcjonariusze znaleźli pięć łamaków do forsowania zamków i stacyjek samochodowych. Łamaki to surowe wzory kluczy samochodowych z twardego metalu. Na drugim końcu mają zwykle sześciokąt, który pasuje do klucza. Drzwi auta można otworzyć łamakiem w kilka sekund.
Mężczyzna tłumaczył jednak policjantom, że te łamaki to zwykłe śrubokręty, które służą mu do codziennej pracy przy naprawie pojazdów. Uznał też, że nie widzi różnicy między śrubokrętem a łamakiem.
W jego aucie policjanci znaleźli też solidne nożyce do cięcia metalu. Tu z kolei tłumaczył się, że takie nożyce przydają się do prac budowlanych.
Policjanci zarekwirowali łamaki. Za ich posiadanie mężczyzna trafił do sądu grodzkiego. Nie dał jednak za wygraną. Przed sądem wniósł o powołanie biegłego od łamaków. Z zapytaniem, czy takich samych przedmiotów może używać w warsztacie samochodowym. Biegły wydał jednoznaczną opinię: takie łamaki służą tylko i wyłącznie złodziejom do kradzieży aut. Sami je dorabiają, bo nigdzie ich nie można kupić.
Obwiniony: - Nie interesuje mnie, do czego biegły by ich użył. Jaki przepis reguluje to, że nie można posiadać śrubokrętu zaostrzonego na szlifierce?
Zeznając przed sądem, wyjął z kieszeni identycznie zaostrzony śrubokręt i klucz o rozmiarze 13. Oświadczył, że śrubokręt zaostrzył sobie po to, by dłubać nim w zębach.
Prowadząca rozprawę wezwała na salę ochronę. Obwiniony wyjaśnił wtedy, że narzędzia przyniósł tylko po to, by porównać je z zarekwirowanymi łamakami, o które toczy się cała sprawa. Jakby chciał zasugerować, że przyniesiony na salę śrubokręt może być wykorzystany do kradzieży auta.
Sąd nie uwzględnił jednak tej sugestii i skazał mężczyznę na 30 dni aresztu. Dodatkowo obciążył go kosztami postępowania w wysokości 130 zł i doliczył do tego 418 zł za opinię biegłego, o którą obwiniony sam prosił.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz