Data dodania: 2005-01-04 00:00
Lekarze chcą uleczyć swoje płace
Neurochirurdzy i ortopedzi ze Szpitala Wojewódzkiego domagają się wyższych kontraktów na swoje usługi. Z pracy odeszło już trzech ortopedów. Neurochirurdzy - jeszcze w komplecie - negocjują wyższe stawki.
Wszyscy lekarze w Szpitalu Wojewódzkim co roku podpisują nowe kontrakty ze swoją dyrekcją, negocjując ich wysokość. W 2004 roku dyskusje przebiegły gładko. Teraz lekarze dwóch oddziałów nie godzą się na proponowane stawki. - Nie rozumiem postawy neurochirurgów, którzy zarabiają bardzo dobrze - dziwi się Bożena Marcinkowska, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego.
Nie chce zdradzić, ile zarabiają lekarze i jakich podwyżek się domagają.
Najbardziej nieprzejednaną postawę zajęli ortopedzi. Zostało ich sześciu, bo trzech zrezygnowało już z pracy w szpitalu. Antoni Kołakowski, ordynator oddziału chirurgii urazowo-ortopedycznej, nie chciał wczoraj tego komentować.
Bożena Marcinkowska zapewnia, że szóstka ortopedów na oddziale właściwie zadba o pacjentów. - Chorzy nie mają się czego obawiać - mówiła wczoraj dyrektorka.
Waldemar Och, szef neurochirurgii, niechętnie rozmawiał o przyszłości swojego oddziału, na którym razem z nim jest sześciu lekarzy. - We wtorek wszyscy przychodzimy do pracy i oddział pracuje normalnie. A co później? Czas pokaże - powiedział tylko.
Nie wiadomo, czy jeden z dwóch oddziałów neurochirurgicznych w regionie (drugi działa w elbląskim Szpitalu Wojewódzkim) będzie operował pacjentów.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz