Data dodania: 2008-01-30 09:29
Lokator kontra Spółdzielnia
Spółdzielnia Mieszkaniowa Jaroty utrudnia uwłaszczenie, stwierdził sąd okręgowy. Sprawę wytoczył i wygrał jeden z lokatorów. Podobne zasady obowiązują we wszystkich największych olsztyńskich spółdzielniach.
Uwłaszczyć się może każdy, kto zajmuje mieszkanie lokatorskie i spłacił już spółdzielni koszty jego budowy. Opłata za uwłaszczenie jest symboliczna, nierzadko sięga kilku czy kilkunastu złotych. To wystarczy, by stać się pełnoprawnym właścicielem mieszkania. Uwłaszczeni właściciele lokali mogą się wtedy uniezależnić od spółdzielni i założyć wspólnotę mieszkaniową. Takie możliwości dała znowelizowana w 2007 roku ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych.
Jednym z warunków uwłaszczenia jest wykupienie części gruntu, na którym stoi blok. Do każdego mieszkania zostaje przypisany proporcjonalny kawałek posesji. Im większe mieszkanie, to większy grunt dla właściciela lokalu. I z tym bywa problem. Niektóre spółdzielnie interpretują nowe przepisy inaczej i oprócz gruntu pod blokiem chcą sprzedawać uwłaszczającym się spółdzielcom także inne tereny, m.in. drogi dojazdowe, parkingi, place zabaw. A to jest dopuszczalne tylko w wyjątkowych sytuacjach. Dlatego mieszkańcy zwlekają z uwłaszczaniem. Boją się, że będą musieli wykupić te tereny, a później płacić za nie podatki i na ich utrzymanie.
Jarosław Czerniawski skorzystał z nowych przepisów i chciał się uwłaszczyć. Ma lokatorskie prawo do mieszkania przy ul. Janowicza. W spółdzielni "Jaroty" złożył odpowiedni wniosek. Jej szefowie odpisali mu, że uwłaszczenie jest możliwe. Ale razem z mieszkaniem musiał kupić udziały nie tylko w gruncie pod budynkiem, ale także między dwoma sąsiednimi blokami. Wiązało się to z uzyskaniem zgody 144 rodzin, które także mają prawo do tego terenu.
Spółdzielnia miała pecha, bo Czerniawski to prywatny zarządca wspólnot mieszkaniowych i pełnomocnik Stowarzyszenia Właścicieli i Współwłaścicieli Nieruchomości w Olsztynie. Wykorzystując swoją wiedzę wytoczył „Jarotom” proces sądowy, i wygrał. Sąd stwierdził, że spółdzielnia powinna sprzedać tylko grunt, na którym stoją budynki, postępując inaczej, umacnia swój monopol.
Lidia Staroń, posłanka PO i współautorka znowelizowanej ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która weszła w życie w lipcu 2007 r., radzi lokatorom, by walczyli o swoje prawa.
Podobne problemy z uwłaszczeniem i wykupem ziemi mieli lokatorzy „SM Pojezierze”. Mieszkańcy bloków przy ul. Wyszyńskiego nr 24, 26 i 28 byli niezadowoleni z podziału, którego dokonała spółdzielnia. Po uwłaszczeniu mieli stać się właścicielami nie tylko swoich mieszkań, ale i trzech hektarów ziemi wokół ich wieżowców. Nie chcieli tych terenów.
Obecnie na uwłaszczenie czeka około 4 tys. Lokatorów z „Pojezierza”. W Olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w kolejce do uwłaszczenia jest około 800 lokatorów.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz