Data dodania: 2007-03-15 22:14
Ludzie brną w błocie, by dojść do domu
Mieszkańcy kolonii Trękus zostawiają swoje samochody kilometr od domów. Przez ciężarówki wywożące drewno z lasu droga do ich gospodarstw nie nadaje się do użytku.
Do kolonii Trękus można dojechać tylko gminną drogą gruntową, która ma swój początek w centralnej części wsi Trękus. Od lutego rozjeżdżają ją ciężarówki wywożące m.in. drewno z pobliskiego lasu. Od kół w kilku miejscach na drodze porobiły się potężne koleiny. Teraz stoi w nich woda. - Mój samochód od dawna stoi w garażu, bo tędy nie da się już przejechać - mówi mi pani Lucyna, jedna z mieszkanek kolonii. - Moi sąsiedzi, by dojechać do pracy w Olsztynie, parkują swoje auta prawie kilometr od domu przy starej kapliczce w Trękusie. Ja sama do wioski też chodzę już tylko na piechotę. Co gorsze kierowcy ciężarówek nie reagują na nasze prośby, by więcej tędy nie jeździli. A urzędnicy z gminy nie kwapią się do remontu. Zastanawiam się, co będzie, gdy do któregoś z mieszkańców będzie musiała dojechać karetka?
Jan Wiśniewski, sołtys Trękus dodaje, że droga była w fatalnym stanie, co najmniej od jesieni. - Ludzie sami na ile mogą próbują zasypywać co większe koleiny, a ja już od grudnia wysyłam do gminy pisma z prośbą o jej remont - zapewnia. - Jak do tej pory urzędnicy chyba nawet jeszcze nie oglądali tej drogi. O jej remoncie rozmawiałem też z leśnikami, bo przecież te ciężarówki wywożą drewno z ich lasów. Ale droga nadal jest nie przejezdna.
Stanisław Tarnowski, nadleśniczy w Nadleśnictwie Olsztyn: - Rozumiem skargi mieszkańców. Niestety, musimy jakoś wywieźć to drewno z lasu - mówi. - Jestem jednak pewien, że w dużym stopniu drogę rozjeżdżają też ciężarówki z pobliskich budów. Ale już ustaliliśmy, że jeśli w ciągu najbliższych dni nie będzie padał deszcz, to w połowie przyszłego tygodnia naprawimy drogę w miejscach, gdzie nie jest przejezdna. Teraz jest na niej zbyt dużo wody. Tymczasem nasza praca będzie miała sens dopiero na wystarczająco suchej nawierzchni.
Czy w remoncie pomoże też gmina Purda? - Jesteśmy właśnie w trakcie zakupu sprzętu, który posłuży nam do naprawy tej drogi - zapewnia wójt Jerzy Laskowski. - Ale wyrównamy i utwardzimy ją dopiero w maju. W gminie mamy jeszcze wiele tak samo zniszczonych dróg do naprawy.
LISTY. Żadna karetka nie przejedzie
Dziś przejeżdżałam rowerem przez Trękus, wieś uroczo położoną w pobliżu Olsztyna. Trafiłam na moment, gdy główną, acz gruntową i wąską drogą, jechała potężna ciężarówka z przyczepą załadowaną dłużycą. W tym momencie uświadomiłam sobie, dlaczego w pobliżu kapliczki, tak jak kończy się asfalt i szuter, stały liczne samochody osobowe. Żaden z nich nie jest w stanie pokonać metrowych kolein wyżłobionych w błocie. Ja wzięłam rower i jakoś go przeniosłam. Gdy po pagórkowatym poboczu weszłam pod górkę, natknęłam się na samotną, starszą kobietę usiłującą łopatą walczyć z błotem. Pani ta była zmęczona, rozgoryczona. Powiedziała mi, że już nie ma siły walczyć o drogę. Gmina twierdzi, że nie ma na nią pieniędzy. - Co się stanie, gdy któryś z mieszkańców będzie potrzebował pomocy lekarskiej? - pytała. Żadna karetka tędy nie przejedzie. Kierowcy wywożący drzewo z lasu niszczą drogę.
Zastanawiam się, kto im pozwolił tamtędy jeździć, bo na tak ciężkie pojazdy nie jest też przystosowana asfaltowa droga do Linowa i dalej w kierunku starego Olsztyna lub Szczęsnego. Lasy powinny w takim razie zapłacić za naprawienie i utwardzenie drogi. Sądzę, że tak potężne pojazdy na wąskich drogach stanowią duże niebezpieczeństwo dla innych aut - "mijanka" jest niemożliwa.
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz