Dziś jest: 23.11.2024
Imieniny: Adelii, Felicyty
Data dodania: 2011-12-31 14:05

TomekGrabowski

Marcin Mierzejewski: Znajdę kilka pozytywów w mijającym roku

Ostatni mecz Indykpolu AZS Olsztyn w mijającym 2011 roku nie był udany. Szybka przegrana z Resovią pokazała, że przed podopiecznymi trenera Tomaso Totolo dużo pracy. - Na pewno był to ciężki rok zarówno dla zawodników, działaczy i kibiców. - podsumowuje w kilku słowach libero Marcin Mierzejewski.

reklama
Tematu porażki z Resovią nie chciałbym już roztrząsać, więc zapytam, jaki był dla Was ten mijający 2011 rok?

Na pewno był to ciężki rok zarówno dla zawodników, działaczy i kibiców. Jak wszyscy wiemy zmagamy się praktycznie od samego początku z wieloma problemami. To nam nie pomaga. Najpierw Metodi następnie Igor i tak w kółko. Nie mamy oczywiście zamiaru użalać się nad sobą bo taki jest sport. Mam jednak nadzieję, że limit pecha nam się skończył i w nowym roku, który przed nami, przynajmniej ominą nas kontuzje. Z resztą powinniśmy sobie poradzić. 

Z pewnością nie jesteście zadowoleni do końca z Waszych wyników. Kibice się złoszczą, Wy się złościcie, ale prawdą jest chyba to, że w tej sytuacji  nie ma co liczyć na "cud"?

Wrócę jeszcze do meczu z ZAKSĄ. Super, że wygraliśmy. To nas podbudowało, uwierzyliśmy w siebie, jednak jak widzimy w lidze nawet najlepszym drużynom zdarzają się momenty zadyszki. Przegrywa ZAKSA, przegrywa Skra, Resovia czy Jastrzębski. Najbardziej bolą nas stracone punkty z tymi słabszymi zespołami. Pojechaliśmy do Gdańska i zagraliśmy katastrofalny mecz mimo, że powinniśmy przynajmniej dobrze się zaprezentować. Nie jest to z pewnością udana runda. Liczę na to, że jakoś to przetrzymamy i na te najważniejsze mecze już ze zdrowym Igorem, Piotrkiem Hainem zaprezentujemy się znacznie lepiej...

Żeby wejść jakoś optymistycznie w ten nowy rok poszukajmy też plusów...

Na wielki plus zasługuje kilka faktów. Przede wszystkim cierpliwość naszego trenera do zawodników. Jak wiemy nie jest łatwo. Jesteśmy dość młodym zespołem, a starsi Kadziu (Łukasz Kadziewicz przyp. red) czy Wino (Wojciech Winnik przyp. red) mają charakterek (śmiech). To wszystko wybuchowa mieszanka. Tom jest wyrozumiały i można się od niego dużo nauczyć. Ufamy mu, a on w nas wierzy. Ostatnio pierwszy raz się na nas strasznie wkurzył podczas meczu...

Widziałem, zdaje się podczas przerwy między setami w meczu z Resovią...

Tak właśnie! Wcale mu się nie dziwię. Zawsze przed każdym spotkaniem, zakładamy sobie, żeby walczyć, żeby prezentować się godnie, tym bardziej u siebie, gdzie mamy za sobą pełną halę kibiców. Mecz z Resovią to była tragedia. Staliśmy i nic nie potrafiliśmy zrobić. Nie ma co usprawiedliwiać się zagrywką rywali.

Wróćmy jednak do pozytywów. Przerwałem Ci, ale z pewnością chciałeś powiedzieć coś o naszych "młodych gniewnych" (śmiech)

O Bartku Krzyśku po meczu z ZAKSĄ dużo się mówi. Oczywiście wiele słów jest wypowiedziana na wyrost. Trzeba jednak docenić to, że Bartek nie grał nigdy na takim wysokim poziomie i nagle wpasował się w koncepcję Tomaso. Chłopak wygląda bardzo obiecująco i jak będzie pracował, będą z niego ludzie. Drugi dobry sezon gra też Piotrek Hain. Szkoda, że kontuzja wykluczyła go z gry.

Przed Wami kolejne mecze z Resovią w Pucharze Polski. Następnie ligowy pojedynek z AZSem Częstochowa. Patrząc na kontuzję, nie lepiej byłoby skupić się na jednych rozgrywkach?

Trudne pytanie. W porównaniu do zespołów, które grają w Europejskich Pucharach i tak jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji. Po czwartkowym meczu śmieliśmy się, że w pucharze się odgryziemy. Prawda jest taka, że będzie bardzo bardzo ciężko. Wydaje mi się, że musimy wykorzystać te dwa mecze z Rzeszowem do uzyskania pewnej stabilizacji swojej gry. Przecież potrafimy grać dobrze! Jeśli się poprawimy, możemy wygrać w lidze z Częstochową.

Rozmawiał: Tomasz Grabowski

Źródło: inf. własna

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl