O sprawie afery korupcyjnej w Urzędzie Marszałkowskim pisaliśmy TU->
Potem jednak się okazało, że wszystko odbyło się w warunkach korupcyjnych. Wydawca (właściciel elektronicznych nośników w Olsztynie) miał po prostu przekupić urzędnika, w zamian za korzystną dla siebie decyzję. Akcja funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego doprowadziła do ujęcia nieuczciwych uczestników transakcji na gorącym uczynku. Powstaje pytanie: kto przekazał informacje o mającym się odbyć przekazaniu pieniędzy urzędnikowi od wydawcy. Na pytanie czy był to przedstawiciel jakichś konkurencyjnych, wobec Władysława B., mediów, prokurator nie odpowiada jednoznacznie, zasłaniając się dobrem śledztwa.
- CBA zajmuje się rutynowo pewnymi transakcjami, związanymi z instytucjami państwowymi oraz samorządowymi – mówi Z. Czerwiński. Nie mogę potwierdzić czy i jakie działanie operacyjne poprzedziło zatrzymania – w tym zakresie należy uwzględnić obowiązek zachowania tajemnicy państwowej.
Prokurator Czerwiński jednocześnie zapewnia, iż żaden z uczestników nielegalnej transakcji nie będzie mógł skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Przysługuje to tylko osobie, która sama się zgłosi do organów ścigania, z zawiadomieniem o uczestniczeniu w procederze korupcyjnym. Przekazujący pieniądze urzędnikowi, dziennikarz – wydawca, Władysław B. udzielił podczas przesłuchania obszernych wyjaśnień. Dzięki temu, sąd rozpoznający wniosek prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztowania, normalnego w takim przypadku, doszedł do wniosku, że środki wolnościowe będą wystarczające. Bo nie zachodzi obawa mataczenia w sprawie. O wiele mniej rozmowny miał być, wedle rzecznika, urzędnik Igor H. Został wstępnie aresztowany, a potem znalazł się na wolności, dzięki 30 – tysięcznej kaucji. Nie należy jednak wykluczać, że w kolejnych przesłuchaniach i on złoży wyczerpujące wyjaśnienia.
Obecnie, jak informuje nas rzecznik Prokuratury Okręgowej, Zbigniew Czerwiński, w sprawie badane są zupełnie nowe wątki, których, dla dobra śledztwa nie można ujawnić. Mówi natomiast o innej zastanawiającej kwestii:
- Można powiedzieć, że te wątki (na styku świata mediów z samorządem) bardzo nas zainteresowały. Niepokoją nas pojawiające się informacje (może i nieprawdziwe!), że firmy wydawnicze skarżą się, iż nie mogą wygrać przetargu na usługi promocyjne, tylko dlatego, że działają legalnie. Chcemy sprawdzić prawdziwość tej tezy. Zabezpieczyliśmy więc pełną dokumentację z Urzędu Marszałkowskiego. To jest bardzo dużo dokumentów dotyczących różnych wątków - tak inkryminowanego przetargu jak i innych tego rodzaju działań.
(kzs)
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz