System detekcji w Gliwicach jest powoli, choć sukcesywnie, rozbudowywany. Do wykrywania rowerzystów wykorzystywane są kamery wideodetekcji oraz pętle indukcyjne. Działa to w ten sposób, że pętla wykrywa użytkownika jednośladu przed samym przejściem, natomiast urządzenia do wideodetekcji już kilkanaście metrów wcześniej, dlatego też światła na skrzyżowaniach mogą się dostosować do potrzeb rowerzystów.
– Rowerowa „zielona fala” jest jak najbardziej warta uwagi, bo każde udogodnienie dla ruchu rowerowego powoduje wzrost atrakcyjności tego sposobu przemieszczania się po mieście, a na tym powinno nam zależeć. Wielu olsztyńskich rowerzystów boryka się bowiem z tym, że czas oczekiwania na kolejne zielone światła bywa często taki sam jak czas samej jazdy. A to właśnie szybkość przejazdu jest jednym z ważniejszych powodów wybierania roweru do codziennych dojazdów – wyjaśnia w rozmowie z nami Mirosław Arczak, miejski radny.
Budżet Gliwic na tę inwestycję – zamontowanie detektorów na pięciu skrzyżowaniach – wyniósł 200 tys. zł. Oczywiście w tym roku na pewno nie uda się wprowadzić podobnego systemu w Olsztynie, ale być może władze miasta zostaną poniekąd „zmuszone” do jego wprowadzenia w ciągu najbliższych kilku lat. Powodem jest wzrost zainteresowania rowerem, jako podstawowym środkiem transportu. Analizując dane od 5 czerwca do 15 września tego roku, liczba przejazdów wyniosła 180 454 (210 rowerów udostępnionych jest przez Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie, a 30 przez UWM). Liczba kilometrów także robi wrażenie, bowiem użytkownicy przejechali łącznie 451 429. Jest to wynik o wiele lepszy od zeszłorocznego.
– W zeszłym roku w okresie od 27 lipca do 02 grudnia użytkownicy przejechali łącznie 201 570,44 km (rowery z ZDZiT i UWM). Natomiast łączna liczba przejazdów wyniosła 63 152 – tłumaczył w rozmowie z nami Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT.
Oczywiście, w 2018 roku liczba rowerów miejskich była mniejsza, ale to również jest związane z zainteresowaniem, jakim cieszy się ten środek lokomocji.
Mirosław Arczak dodaje, że w Olsztynie bez problemu można byłoby wskazać główne trasy rowerowe i właśnie tam ułatwić rowerzystom pokonywanie skrzyżowań z sygnalizacjami. Jego zdaniem takim przykładem jest al. Sikorskiego.
– Do wytyczenia głównych korytarzy ruchu rowerowego powinniśmy także wykorzystać dane pochodzące z rowerów miejskich. Jest to przecież łatwo dostępne i wiarygodne źródło wiedzy o dziesiątkach tysięcy przejazdów po całym mieście. Te podróże naniesione na mapę miasta czytelnie pokażą najbardziej uczęszczane trasy, o które należy szczególnie dbać i je ulepszać – dodał Mirosław Arczak.
Komentarze (11)
Dodaj swój komentarz