Data dodania: 2007-12-20 22:54
Miasto szuka sposobu na majątek Beliana
Ważą się losy dworu na Tracku, w którym w XIX w. urodził się burmistrz Olsztyna Oskar Belian, a wcześniej rezydował ród Grzymałów. Najpierw miasto ogłosiło, że budynek trzeba będzie wyburzyć, w czwartek prezydent zapowiedział, że jednak będzie otoczony opieką, choć nie wiadomo jaką.
Dworek powstał na przełomie XVIII i XIX wieku i był częścią zespołu dworsko-parkowo-folwarcznego. Do rejestru zabytków został wpisany w 1988 roku. Wtedy był własnością PGR-u, a od 1993 roku Agencji Własności Rolnej. W tym roku przejęło go miasto. Był jednak w takim stanie, że rodziny, które tam mieszkały, chciały opuścić dworek. Kilka tygodni po tym, gdy latem alarmowaliśmy, w jakich warunkach żyją, miasto zdecydowało, że zostaną wykwaterowane do innych lokali.
Wygląda jednak na to, że teraz brakuje pomysłu na to, co dalej z zabytkiem. Tymczasem jest to jeden z niewielu zachowanych obiektów tego rodzaju w mieście. Dworek utrzymany jest w stylu architektury neoklasycystycznej. Jednak o wyjątkowej wartości tego miejsca i zabudowań decyduje historia związana z majątkiem na Tracku. Przez lata należał on do rodu Grzymałów z Mazowsza, a potem Belianów. Mieszkał tu urodzony w 1832 roku Oskar Belian, burmistrz Olsztyna.
Niepokój miłośników zabytków wzbudziła zapowiedź urzędników, że budynek może zostać zburzony. - Dzisiaj za wcześnie mówić, co zrobimy z obiektem, nie ma jeszcze decyzji - mówi Zbigniew Karpowicz, dyrektor Zakładu Budynków Komunalnych. - Do 31 marca mamy dostać opinię konserwatora zabytków, która odpowie na pytanie, czy można go odrestaurować, czy jest w takim stanie, że trzeba wystąpić o jego zburzenie. Wcześniej wystąpilibyśmy o wykreślenie go z rejestru.
Miłośnicy zabytków już samą myśl o możliwości zburzenia dworku uznają za zamach na historię miasta. - Uważam to za kompletną pomyłkę. Od kilkunastu lat obserwuję te zabudowania i nie zauważyłem, by dewastacja postępowała w jakiś znaczący sposób. Stropy się trzymają, klatki schodowe są zachowane, dlatego można spokojnie ten budynek restaurować - mówi Andrzej Rzempołuch, historyk sztuki, znawca olsztyńskiej architektury. - To wspaniały pomnik historii. O rodzie Grzymałów, którzy przybyli do nas z Mazowsza, można pisać książki. Zamiast stawiać tablice i pomniki ku ich czci, powinniśmy zatroszczyć się właśnie o zabytki z nimi związane.
- Ten dwór to przykład naszej polskiej i warmińskiej tradycji. A przecież o bardzo niewielu obiektach w Olsztynie możemy w podobny sposób powiedzieć - dodaje Rafał Bętkowski, miłośnik historii Olsztyna, autor książek o dziejach naszego miasta. - Wydaje mi się, że zupełnie niezrozumiała i niczym nieuzasadniona propozycja jego skreślenia z rejestru zabytków jest wynikiem kompletnej nieświadomości i niewiedzy odnośnie rangi historycznej i zabytkowej tego obiektu. Wstyd, że wykazują się nią najwyżsi rangą urzędnicy w Olsztynie. Źle to wróży naszemu miastu.
Pomysł na ratowanie budynku ma Zbigniew Dąbkowski, przewodniczący rady miasta (PO). - Może on się stać siedzibą konsula honorowego Niemiec w Olsztynie Wojciecha Wrzecionkowskiego. Było już nawet spotkanie w tej sprawie.
- Miasto powinno dawać przykład prywatnym inwestorom, jak postępować z takimi obiektami. Tymczasem teraz chce umyć ręce - pyta Rafał Bętkowski.
W czwartek komisja z prezydentem Olsztyna obejrzała dworek. - Po wizji lokalnej prezydent zdecydował, że obiekt zostanie otoczony opieką miasta - powiedziała nam Aneta Szpaderska, rzecznik olsztyńskiego ratusza. - Nie wiadomo jeszcze dokładnie, na czym będzie ona polegać.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz