Pan Marian chce sprzedać zabudowę miejsca parkingowego przy ul. Murzynowskiego 22 na Nagórkach, które użytkuje od 1997 roku. Jest już seniorem, nie korzysta z samochodu, który chce przekazać córce.
Dlatego też miejsce jest mu niepotrzebne. Wraz z synem Dariuszem zwrócili się do Spółdzielni Mieszkaniowej Jaroty (właściciela terenu) o możliwość sprzedaży zabudowy miejsca.
– W 1997 roku tata kupił miejsce nr 90 na parkingu od pani Z. (wdowie po Zygfrydzie, wcześniejszym użytkowniku) – powiedział w rozmowie z nami pan Dariusz, syn pana Mariana.
I dodał: – W umowie z 1996 roku między Agencją OLA a dzierżawcą jest jasno napisane: zamawiający może zbyć prawa wynikające z umowy i za koszt nie mniejszy niż kwota, którą wpłacił na poczet parkingu – 1297 zł.
Na początku parking był nieosłonięty. Zmieniło się to, gdy wydzierżawiła go agencja OLA.
– Ten parking był dzierżawiony najpierw przez Autoklub Warmińsko-Mazurski, później przez jakąś panią, a następnie przejęła go Agencja OLA, która postawiła wiaty. Ludzie za własne pieniądze wstawili ogrodzenie, bramę na pilota, oświetlenie – dodał pan Marian.
Wszyscy użytkownicy zrzucili się na zakup poliwęglanu, którym zabudowali ściankę tylną.
I przez długie lata nic się nie zmieniło. Kto chciał, ten odsprzedawał prawo do wiaty innemu użytkownikowi. Taka sytuacja miała miejsce aż do 2019 roku. Wtedy to spółdzielnia przejęła kontrolę nad w sumie ośmioma parkingami społecznymi – Murzynowskiego 8, Murzynowskiego 22, Orłowicza 1, Wańkowicza 2, Wańkowicza 6, Boenigka 34D, Boenigka 34A i 34B, Boenigka 4-10, Sobocińskiego oraz Jeziołowicza 6.
Jak to wygląda w praktyce?
– Teren parkingu należy do spółdzielni, jednak to użytkownicy ponoszą koszty – powiedział w rozmowie z nami prezes zarządu Parkingu Społecznego przy ul. Murzynowskiego 22.
Chodzi tutaj o podatek od nieruchomości, opłatę za wieczyste użytkowanie gruntu czy opłatę za energię elektryczną.
Po przejęciu administracji nad parkingami z rąk dzierżawców, spółdzielnia przedstawiła nową umowę użytkownikom.
– Wysłali pismo do ludzi i zażądali, żeby w ciągu tygodnia podpisać nową umowę z nimi. To nie była prośba, tylko żądanie. Jeżeli ktoś by nie podpisał, nie mógłby tam parkować – wyjaśnił pan Dariusz.
Co więcej, spółdzielnia w umowie zażądała tytułu prawnego do posiadanego samochodu i podania jego numeru rejestracyjnego. Ciekawe jest również to, że zarówno w umowie, jak i późniejszych dokumentach, nie figuruje imię Marian, tylko Mariusz, co jest błędem kilkukrotnie powielonym.
– Według mnie to już jest ingerencja w moje prywatne sprawy. Kogo obchodzi, że mam samochód pożyczony od szwagra czy własny? Według umowy ze spółdzielnią tylko te auto, na które jest umowa, ma prawo stać na parkingu, żadne inne. To jest ograniczenie mojej swobody, dzierżawy – denerwuje się pan Dariusz.
Jak już wspomnieliśmy, pan Marian chciał sprzedać miejsce parkingowe, jednak paragraf 5. w nowej umowie to uniemożliwił.
Najemca nie ma prawa zmieniać przeznaczenia przedmiotu umowy. Bez pisemnej zgody wynajmującego nie ma prawa wykonywania jakichkolwiek zmian w substancji przedmiotu umowy ani posadowionych na nim elementów.
– możemy przeczytać w dokumencie.
– W umowie znajduje się też paragraf, w którym spółdzielnia zobowiązuje użytkowników do dbania o ten element. Za to zapłaciłem pieniądze, spółdzielnia, powiedzmy, prawem kaduka przejęła. Nie dość, że nie mogę zbyć tego, to jeszcze w razie, gdy się coś uszkodzi, to ja muszę swoim sumptem naprawić to samemu – przyznał pan Marian.
Można jedynie zrzec się prawa do miejsca. W takim przypadku spółdzielnia rozpisuje i ogłasza postępowanie na wyłonienie nowego użytkownika.
Prawnik, w imieniu pana Mariana, napisał list do władz spółdzielni z prośbą o odkupienie miejsca.
Spółdzielnia odpisała, że nie widzi takiej możliwości, argumentując to tym, że pan Marian jest najemcą miejsca postojowego nr 89 a nie 90 (numerację zmieniła jeszcze agencja OLA), ponadto mężczyzna nabył to miejsce od żony zmarłego wcześniej użytkownika (pana Zygfryda).
– Ich zdaniem, w kwestii formalnej umowa powinna być zawarta między panem Zygfrydem. To było nierealne, ponieważ pan Zygfryd zmarł, a dopiero później jego żona sprzedała to miejsce – dodał pan Dariusz.
Skontaktowaliśmy się w sprawie pana Mariana ze spółdzielnią. Zapytaliśmy m.in. o możliwość odsprzedaży miejsca parkingowego a także o kwestię podania przez użytkownika nr rejestracyjnego pojazdu. Jeżeli chodzi o pierwsze pytanie, to władze spółdzielni w zasadzie odesłały nas do odpowiedzi na pismo prawnika. Natomiast przyczyną podania nr rejestracyjnego pojazdu ma być zabezpieczenie przed podnajmem danego miejsca postojowego.
Teraz pan Marian zastanawia się, jakie dalsze kroki podjąć. Poszukuje użytkowników parkingów społecznych, którzy także chcą sprzedać prawo do użytkowania miejsca parkingowego, a sami ponieśli duże koszty związane z urządzeniem parkingu.
Jak udało nam się ustalić, istnieje jeszcze jedno rozwiązanie.
– Można także wystąpić do spółdzielni o zwrot kosztów zabudowy parkingu. Trzeba udokumentować poniesione wydatki i zlecić wycenę rzeczoznawcy, którego użytkownik musi opłacić – dodał prezes zarządu Parkingu Społecznego przy ul. Murzynowskiego 22.
Komentarze (19)
Dodaj swój komentarz