Mieszkańcy demonstrowali, ponieważ obawiają się degradacji środowiska i wzmożonego ruchu samochodów ciężarowych w tej spokojnej okolicy. To tutaj znajduje się wszakże Obszar Chronionego Krajobrazu Doliny Środkowej Łyny, który jest siedliskiem bielika i bociana czarnego. W okolicy mieści się także siedziba Fundacji Albatros.
– Właśnie w Bukwałdzie powstał Ośrodek Rehabilitacji Ptaków Dzikich. Przez 16 lat działania stał się największą placówką w całym naszym województwie. Obecnie przyjmujemy ponad 1000 pacjentów rocznie. Ten ośrodek obsługuje nie tylko okoliczne gminy, ale przede wszystkim aglomerację Olsztyna. Jesteśmy praktycznie jedynym podmiotem, który zajmuje się tematem ptaków dzikich. Przyjmujemy zwierzęta z całej Polski. Rozpoczęcie rozpoczęcia żwiru w miejsce, w którym jest udokumentowane złoże oznacza koniec naszego ośrodka – powiedziała Ewa Rumińska, założycielka Fundacji Albatros.
To właśnie w Bukwałdzie znajduje się 11-hektarowe złoże kopalin, które jest w rękach prywatnej firmy. Nieoficjalnie mówi się, że potencjalnym inwestorem jest inny podmiot, spółka Eco-Ter, do którego należą żwirownie w Kronowie (gmina Barczewo) oraz w Zerbuniu (gmina Jeziorany).
– To już nie pierwszy pomysł uruchomienia żwirowni. W przeszłości skutecznie udało nam się obronić. Niestety, po siedmiu latach temat wrócił z powrotem. Nie możemy pozwolić na to, aby żwirownia powstała w naszej wsi. Mamy niesamowite położenie nad jeziorem Bukwałd, mamy przepiękne dorzecze Łyny, obszar ten jest objęty ochroną. Nasz protest jest tylko po to, żeby uzmysłowić inwestorowi, że my się nie poddamy, a miejsce, na którym są złoża, można wykorzystać w inny sposób – powiedziała Bogumiła Brewka, sołtys Bukwałdu.
Sołtys Bukwałdu złożyła petycję przeciw budowie żwirowni z podpisami 380 okolicznych mieszkańców na ręce sekretarza gminy.
Przypomnijmy, że w czerwcu Bogumiła Brewka zauważyła nieznane jej osoby, które przyjechały do Bukwałdu luksusowymi samochodami i kręciły się po tamtejszych polach. W podobnym czasie urzędnicy z Dywit otrzymali wiadomość na skrzynkę elektroniczną od inwestora, który prosił o możliwość skorzystania w celach transportowych z nieuczęszczanych dróg gminnych i wybudowaniu nad Łyną przeprawy nieopodal miejscowości Pistki.
Gmina jednak stanowczo zareagowała na maila.
— Odpowiedzieliśmy, że te drogi są nieprzejezdne, nieurządzone, zakrzaczone, nie ma przepraw mostowych na ciekach wodnych. Gmina nie będzie partycypować w kosztach – powiedział Daniel Zadworny, wójt gminy Dywity.
Dodał także, że do tej pory nie wpłynął żaden wniosek o wydanie decyzji środowiskowej.
– Dlatego nie można na tym etapie wyrokować o wyniku postępowania i zaocznie wydać negatywnej bądź pozytywnej decyzji środowiskowej, zwłaszcza, że nie złożono wniosku o jej wydanie. Sprawa może mieć różne finały – na razie wiemy niewiele o zamiarach inwestora – dodał wójt.
Daniel Zadworny zapowiedział, że jeżeli dojdzie do ewentualnego procedowania wniosku o wydanie decyzji środowiskowej, wnikliwie przeanalizuje poszczególne aspekty sprawy, zwłaszcza szkodliwości dla środowiska. Dodał też, że będzie uczciwy zarówno w stosunku do mieszkańców, jak i do potencjalnego inwestora, a działania gminy będą transparentne.
Komentarze (24)
Dodaj swój komentarz