Data dodania: 2007-05-29 23:10
Na co nie stać nauczyciela
Małgorzata Zielska, pedagog z Olsztyna: - Chcę, by było mnie stać za pensję na normalne życie, a z nadgodzinami na odrobinę luksusu.
We wtorek w 56 z 78 olsztyńskich szkół i przedszkoli strajkowało około 600 pracowników. W regionie - około 6 850 osób. Między godz. 8 a 10 przerwali pracę, by zamanifestować poparcie dla protestu Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Chodzi nam o 20-proc. podwyżkę płac od przyszłego roku, utrzymanie zapisu w Karcie Nauczyciela umożliwiającego przejście na emeryturę po 20 latach pracy w szkole oraz emerytury pomostowe - wylicza Tomasz Branicki, szef olsztyńskiego oddziału ZNP.
W strajku wzięli też udział członkowie innych związków zawodowych i niezrzeszeni. Tak było m.in. w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym przy al. Piłsudskiego, gdzie pracę przerwało kilkunastu pedagogów. - To nie jest protest polityczny - zastrzegali. - Chodzi nam o zmiany w systemie edukacji, utrzymanie uprawnień emerytalnych i podwyżki.
Jolanta Sikora, nauczycielka polskiego w Ośrodku, niezrzeszona: - Rodzice mają wobec nas bardzo wysokie oczekiwania i my się zgadzamy, że nauczyciel musi być wzorem, który wskazuje wartości. Nie można jednak dłużej przeciągać tego, że bez przerwy borykamy się z trudnościami finansowymi. Mam też zastrzeżenia do programu nauczania, np. w trzeciej klasie zawodówki specjalnej są dwa dni przeznaczone na naukę w szkole. Wtedy uczeń ma jedną godzinę matematyki, dwie polskiego i aż dwie religii. To nie są dobre proporcje.
Małgorzata Zielska, pedagog specjalny, NSZZ "Solidarność": - Nie ma chyba drugiej tak wykształconej grupy jak nauczyciele, non stop się uczymy i ciągle dowiadujemy się, że nie mamy odpowiednich kwalifikacji. Ja oprócz magisterskich studiów, zrobiłam już cztery podyplomówki: gimnastykę korekcyjną, egzaminowanie, ocenianie i ewaluowanie w pedagogice specjalnej, agroturystykę, a w lutym skończyłam socjoterapię. To pochłania mnóstwo czasu i pieniędzy, ostatnie studia kosztowały mnie ok. 4,5 tys. zł plus dojazdy do Ostródy. Nauczycielstwo nie jest powołaniem, ale świadomym wyborem zawodu. I jak każda praca poza satysfakcją powinno zapewniać też godziwy poziom życia. Chcę, by było mnie stać za pensję na normalne życie, a z nadgodzinami na odrobinę luksusu.
Teraz Małgorzata Zielska, pedagog w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym z 23-letnim stażem, zarabia miesięcznie około 1600 zł na rękę. - Szczerze mówiąc, nie wiem, ile dokładnie wpływa na moje konto, bo część od razu idzie na spłatę pożyczek, właściwie żyję na kredyt. Na wakacyjny wyjazd odkładam przez cały rok z pieniędzy, które dorabiam na uniwersytecie. Przede wszystkim ograniczam potrzeby kulturalne. Już drugi raz musiałam zrezygnować z biletu na Olsztyńskie Spotkania Teatralne, gazety czytam w pracy, raz w tygodniu kupuję sobie "Politykę"...
W podstawówce nr 29 przy ul. Iwaszkiewicza strajk nie zdezorganizował pracy szkoły, choć protestowało 12 z 39 nauczycieli. Wszyscy oprócz jednego zaczynali we wtorek lekcje po godz. 10. - To była świadoma decyzja, by strajkowali ci, co zaczynają pracę później. Nie chcemy krzywdy dzieci ani rodziców - mówi Grażyna Mańkiewicz, przewodnicząca ZNP w SP 29. - Po 20 latach pracy nauczyciel dyplomowany zarabia około 1900 zł, to już jest ze wszystkimi dodatkami. Stażysta dostaje na rękę 900 zł, nauczyciel kontraktowy z czteroletnim stażem, wychowawstwem i dodatkiem motywacyjnym 1180 zł, a mianowany po 20 latach pracy 1500 zł.
W wielu placówkach protest miał charakter symboliczny - strajkowali nauczyciele, którzy i tak zaczynali zajęcia o późniejszej godzinie, a w przedszkolach przerwały pracę pojedyncze osoby. Były też szkoły, w których strajkowało nawet 85 proc. całego personelu, tak jak podstawówce nr 13 przy ul. Puszkina.
Jeśli postulaty nie zostaną spełnione, nauczyciele grożą strajkiem bezterminowym we wrześniu. - Być może nawet nie rozpoczniemy nowego roku szkolnego - mówi Tomasz Branicki, szef olsztyńskiego oddziału ZNP.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz