Data dodania: 2005-01-04 00:00
Na końcu świata
Czekał aż jego ukochane dziecko skończy 18 lat. Skończyło w tym roku, więc ojciec mógł odejść na emeryturę. Mowa o Stefanie Bertrandzie, byłym już prezesie Spółdzielni Mieszkaniowej Kormoran.
Osiedle Generałów zna jak własną kieszeń. 18 lat temu został prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej "Kormoran", która wybudowała je od podstaw.
- Opóźniłem o trzy lata moment swojego odejścia na emeryturę, bo chciałem, żeby moje ,dziecko" było już pełnoletnie - śmieje się Stefan Bertrand, od 1 stycznia były prezes SM "Kormoran".
Nazwa nieoficjalna
"Dziecko" Stefana Bertranda przyszło na świat w 1987 roku.
- Powód powstania spółdzielni był oczywisty. Ówczesny Stomil musiał wybudować mieszkania dla swoich pracowników. Fabryka zatrudniała wtedy prawie pięć tysięcy osób - opowiada Bertrand. - Wielu pracowników dowożono ze wsi i miasteczek, oddalonych od Olsztyna nawet o kilkadziesiąt kilometrów. To było bardzo uciążliwe. Trzeba było dla tych ludzi wybudować mieszkania.
Przez kilka lat osiedle Generałów nosiło inną, nieoficjalną nazwą - Chamburk. To skrót od słów: "chamy" i "burki".
- Tak ochrzczono nasze osiedle, bo wielu jego pierwszych mieszkańców przeprowadziło się tu ze wsi - dodaje emerytowany prezes.
W szczerym polu
Rodowód nazwy spółdzielni mieszkaniowej jest bardzo prosty - "Kormoran", bo taki był znak graficzny Olsztyńskich Zakładów Opon Samochodowych "Stomil".
- Z tego powodu również nazwy ulic miały nosić ptasie nazwy: czapli, cyranki, perkoza i inne takie - wyjaśnia Stefan Bertrand. - Odstąpiono od tego pomysłu, bo w Olsztynie były już ulice noszące ptasie nazwy.
Pierwszy blok, przy ulicy Kleeberga 7, został oddany do użytku w październiku 1989 roku. Wybudowano go w szczerym polu. Zanim to się stało, spółdzielnia wykupiła kilka hektarów ziemi należącej do dwóch rolników.
- Wtedy dla mieszkańców Olsztyna był to koniec świata - przypomina sobie Stefan Bertrand. - Przecież w tamtym czasie nawet na położone dużo bliżej centrum miasta Nagórki mówiono Falklandy.
Tylko plany
Obecnie osiedle Generałów to 55 bloków i 120 domków jednorodzinnych, w których mieszka prawie osiem tysięcy osób. Zdaniem emerytowanego prezesa, najważniejszy problem osiedla nadal pozostaje nierozwiązany.
- Nie mamy szkoły. Mimo że od lat jej budowa jest przewidziana w planach - wtrąca Stefan Bertrand. - Dzieci muszą dojeżdżać albo do SP 30 albo do SP 25. A szkoła przy takiej masie ludzi powinna powstać.
Adam Pietrzak
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz