Mieszkańcy bloku przy ul. Jagiellońskiej 45 zaalarmowali nas, że od września, mają problem z, prawdopodobnie bezdomnymi, mężczyznami, którzy przesiadują na klatce schodowej.
– Ten młodszy z butelkami siedzi na schodach. Nasza sprzątaczka nieraz zbierała rozbite szkło. Ludzie ich przeganiają. Ci mężczyźni przechodzą z piętra na piętro. To jak zabawa w kotka i myszkę – stwierdziła pani Karolina (imię zmienione).
Kobieta dodała, że nie chodzi o samą ich obecność, bo gdyby dbali o porządek, to nikt by nic nie powiedział, a być może nawet ktoś by ich zaprosił do domu na jedzenie.
– Żeby tylko tu siedzieli. Ale oni się załatwiają. Ten młodszy sika ze schodów, starszy kiedyś zrobił kupę na korytarzu. Te białe plamy na posadzce to pozostałości po nich. Tego nawet się chyba nie da zmyć – przyznała mieszkanka bloku.
I dodała: – To jest po prostu plaga egipska, albo plaga zatorska, bo słyszałam, że mieszkańcy innych wieżowców w okolicy mają ten sam problem.
Nasza rozmówczyni podkreśliła, że na szczęście bezdomni nie spowodowali w bloku żadnego pożaru, czy zniszczenia, ale w innym wieżowcu, przy ul. Tczewskiej, bezdomni podpalili komuś wycieraczkę i wózek dziecięcy.
– Mieszka tam pan Marek, który patroluje korytarze. Wjeżdża na 10. piętro i schodzi na dół, na parter. Jeżeli przyłapie jakiegoś pijanego, to bierze za fraki, wsadza do windy i wyrzuca z klatki. Tam ich wyganiają, więc przenieśli się albo do nas, albo na Sybiraków – zauważyła.
I dodała, że policjanci są tutaj dosyć często wzywani. Mimo to problem się powtarza, a większość mieszkańców umywa ręce, bo nie chcą go widzieć.
W trakcie naszej rozmowy, żadnego z bezdomnych mężczyzn nie było, jednakże wieczorem otrzymaliśmy sygnał, że przyszedł ten młodszy mężczyzna.
Zastaliśmy go, jak oddawał mocz na klatce schodowej. W ręku miał piwo.
Po naszej interwencji, posprzątał po sobie.
Jak się okazało, mężczyzna ma 45 lat. Powiedział, że jest z zawodu glazurnikiem. A do picia popchnęła go osobista tragedia – załamał się po śmierci mamy.
Jak wszedł na klatkę? Utrzymywał, że zna jednego z mieszkańców, na którego czekał. Zadzwonił do innego sąsiada, który otworzył mu drzwi.
Zwróciliśmy się do Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie z pytaniem dotyczącym interwencji we wspomnianym bloku. Czekamy na odpowiedź.
Komentarze (38)
Dodaj swój komentarz