Data dodania: 2006-10-25 00:00
Nauczyciel uderzył ucznia
Trzynastoletni Jarek od dwóch tygodni nosi rękę w gipsie. Twierdzi, że nauczyciel wychowania fizycznego uderzył go plastikowym kijem. Dlatego, że bawił się światłem. Nauczyciel zaprzecza.
Jarek nie jest łatwym dzieckiem. Nadpobudliwy, skłonny do agresji uczy się w klasie integracyjnej w jednym z elbląskich gimnazjów. Do szkoły chodzi dopiero od września. Wcześniej przez cztery lata uczył się indywidualnie.
Według jego relacji - 29 września nauczyciel wychowania fizycznego uderzył go w rękę plastikowym kijem.
- Nauczyciel wyłączał światło na lekcji, a ja je włączałem - opowiada Jarek. - W pewnej chwili pan do mnie podszedł i powiedział, żebym poszedł z nim do kantorka. Tam kazał mi wyciągnąć rękę. Uderzył mnie plastikowym kijem. Bałem się ją wystawić, ale zagroził, że jeśli tego nie zrobię, to "będzie bił gdzie popadnie".
- Jarek wrócił do domu z opuchniętą ręką - relacjonuje ojciec chłopca. - Pojechaliśmy do lekarza, a potem do chirurga. W efekcie ręka została usztywniona gipsem na ponad miesiąc. Lekarz stwierdził poważne opuchnięcie nadgarstka i kciuka. Gips założono profilaktycznie.
Wkrótce po zdarzeniu nauczyciel został ukarany upomnieniem przez dyrektorkę szkoły. Jednak nie za stosowanie kar cielesnych.
- Nauczyciel wuefu został ukarany przeze mnie za to, że nie zapoznał się z orzeczeniem Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, dotyczącym tego chłopca; a miał taki obowiązek - twierdzi Jolanta Leśniewska, dyrektorka gimnazjum. - Nauczyciel odwołał się od tej decyzji, ale ją podtrzymałam.
Leśniewska twierdzi, że pedagog ma bardzo dobrą opinię w szkole.
- Dotąd nie było na niego żadnych skarg. To pedagog z 18-letnim doświadczeniem - dodaje.
Ojciec Jarka złożył na policji doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez nauczyciela.
Dyrekcja szkoły dowiedziała się, że ojciec Jarka zaproponował nauczycielowi W-F, że odstąpi od skargi, jeśli ten zapłaci mu 2 tys. zł zadośćuczynienia.
- Spotkałem się z nauczycielem na jednym z parkingów - opowiada tata Jarka. - Powiedziałem, że mogę domagać się 12 tysięcy zł. Ale nie chcę mu robić krzywdy - chcę tylko 2 tys. złotych Zgodził się. Miał do mnie zadzwonić. Od tego czasu nie miałem od niego żadnego sygnału.
- Niedługo będzie można powiedzieć coś więcej na temat sprawy - mówi Grażyna Kluge, szefowa elbląskiej delegatury Kuratorium Oświaty i Wychowania. - Na razie nie mogę tego skomentować. Prawdą jednak jest, że rodzice muszą mieć pewność, że wysyłając dziecko do szkoły, będzie ono tam bezpieczne.
Posądzony o uderzenie chłopca nauczyciel wychowania fizycznego nie przyznaje się do winy. Nie udało nam się z nim skontaktować.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz