Data dodania: 2008-02-02 19:05
Nie chcą politycznego komisarza w telewizji
Konflikt w radzie programowej publicznej TVP Olsztyn. - Nie mogę się zgodzić, by szefował jej Paweł Lulewicz, człowiek bez odpowiednich kompetencji - mówi Ireneusz Iwański, który po wyborze Lulewicza zawiesił członkostwo w radzie. Podobnie zrobiły dwie inne osoby.
Piętnastoosobową radę powołała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w grudniu 2006 r. Miesiąc później na przewodniczącego został wybrany młody działacz PiS Paweł Lulewicz. Wcześniej był rzecznikiem PiS-owskiego wojewody, teraz jest dyrektorem departamentu pozyskiwania inwestorów w Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Olsztynie.
Pod koniec 2007 r. rada ustaliła jednak, że w ciągu miesiąca wybierze nowego przewodniczącego - zgodnie z przepisami można go zmienić po roku. Swoją kandydaturę zgłosił prof. Marek Sokołowski, socjolog i medioznawca z olsztyńskiego uniwersytetu. Przed głosowaniem miał opracować plan działania rady na obecny rok. - Zakładałem m.in. szereg dyskusji panelowych o działaniu publicznej telewizji w Olsztynie - opowiada.
Tymczasem w czwartek na zebraniu rady Mirosław Nowakowski, radny sejmiku z PiS, zgłosił kandydaturę Lulewicza i to właśnie on zwyciężył w głosowaniu. Pokonał Sokołowskiego głosami 7 do 6.
Prof. Sokołowski nie zostawia suchej nitki na Lulewiczu i członkach rady, którzy na niego głosowali. - Mamy doradzać w kwestiach programowych, czuwać nad ofertą telewizji, by skutecznie walczyć z telewizjami komercyjnymi. A wygląda tak, że pracami rady ma kierować komisarz polityczny, który ma pilnować partyjnych interesów w publicznej telewizji - mówi.
Członkostwo w radzie zawiesił także Ireneusz Iwański, m.in. założyciel radia WaMa. Po roku pracy z Lulewiczem w radzie twierdzi, że ten nie poradzi sobie z tą funkcją. - To osoba bez żadnego doświadczenia w sprawach mediów. Nie zatrudniłbym go w swojej redakcji nawet jako gońca - mówi. W radzie nie ma już też dziennikarza i działacza kulturalnego Tadeusza Prusińskiego.
Paweł Lulewicz nie zgadza się z zarzutami. - Doświadczenie w mediach mam. Byłem rzecznikiem wojewody. Pracowałem jako dziennikarz lokalnego radia w Ełku i w gazecie - mówi. - Wybrano mnie większością głosów. Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że upolityczniam radę. Przecież pana Sokołowskiego do rady rok temu zgłosiła PO. Jeśli ktoś uważa, że jest lepszy, może poddać pod głosowanie swoją kandydaturę.
I mówi, że liczy na powrót do rady osób, które zawiesiły członkostwo. - Mam nadzieję, że dalej będziemy współpracować.
Ireneusz Iwański: - Przyjdę na posiedzenie rady, ale pod warunkiem że pierwszym punktem porządku jej obrad będzie odwołanie pana Lulewicza.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz