Data dodania: 2004-09-28 00:00
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 10:42
Nie trzeba rat
Myślałam, że zwariuję ze szczęścia - powiedziała wczoraj Elżbieta Lasota z Zatorza. Po naszej publikacji jeden z czytelników opłacił mandat, który pani Elżbieta dostała za jazdę bez biletu, i obiecał jej mężowi pracę.
Wstrząsnęła mnie lektura waszego artykułu - przyznaje pan Jerzy z Olsztyna (nazwisko do wiadomości redakcji). - Cały czas słyszy się o grubych aferach, w których straty trzeba liczyć w milionach złotych. A winnego nigdy nie ma. Jak zestawiłem to sobie z sytuacją państwa Lasotów, to aż mnie w dołku ścisnęło. A z drugiej strony poczułem ogromną złość.
Nie miałam na bilet
Przypomnijmy. W ubiegły czwartek opisaliśmy historię państwa Lasotów z Zatorza. We wrześniu odwiedził ich windykator z firmy odpowiedzialnej za kontrolę biletów w autobusach MPK. Elżbieta Lasota kilka miesięcy wcześniej jechała "16" po zasiłek do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Nie miała pieniędzy na bilet. Trafiła na kontrolerów i dostała mandat.
- Byliśmy gotowi zapłacić całą kwotę mandatu wraz z odsetkami. W sumie uzbierało się tego 250 złotych - opowiadała Elżbieta Lasota. - Prosiliśmy windykatora, żeby rozłożył nam to na pięć, sześć rat. Nie zgodził się?
Ani pani Elżbieta, ani jej mąż Marcin nie pracują. Na utrzymaniu mają dwoje małych dzieci: sześciomiesięcznego synka i trzyletnią córeczkę. Szef spółki kontrolującej bilety w miejskich autobusach zapewnił nas, że rozłoży płatność na raty.
Trzeba pomagać
Okazuje się, że żadne raty nie będą potrzebne. Tego samego dnia, kiedy ukazał się artykuł, skontaktował się z nami pan Jerzy.
- Ja dam tym ludziom pieniądze na mandat i odsetki - zadeklarował. - Niech już mają całą sprawę z głowy.
Wczoraj pan Jerzy przekazał państwu Lasotom pieniądze.
- To wstrząsające, że w tym kraju właśnie od takich biednych, bezrobotnych ludzi próbuje się bezwzględnie wyegzekwować pieniądze - dodaje pan Jerzy. - Zaproponowałem też pani Elżbiecie, że w grudniu znajdę też dorywczą pracę dla jej męża. Sam mam niezłą pensję, bieda mi w oczy nie zagląda? Trzeba pomagać potrzebującym.
Myślałam, że zwariuję
Reakcja naszego czytelnika wzruszyła Elżbietę Lasotę.
- Dziękuję panu Jerzemu i "Gazecie Olsztyńskiej". Przekonałam się, że jak się ma kłopot, to warto się do was zwrócić - głos pani Elżbiety wreszcie brzmi radośnie. - A jak jeszcze pan Jerzy zaproponował pracę mojemu mężowi, myślałam, że zwariuję ze szczęścia.
Adam Pietrzak
[email protected]
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz