Data dodania: 2007-10-04 21:00
Niech pan wytłumaczy blondynce, co źle zrobiła
Funkcjonariusze od rana mają ręce pełne roboty, bo co rusz dochodzi do kolizji i wypadków. Jedziemy na skrzyżowanie ulic Kętrzyńskiego i Kościuszki. Od strony Kętrzyńskiego można skręcić na sygnalizatorze kierunkowym w lewo w Kościuszki, ale kierowcy często łamią nakaz jazdy w lewo i zawracają w Kętrzyńskiego. Tak podwożą dzieci do
Czekamy w radiowozie. W pewnym momencie na skrzyżowaniu zawraca Volkswagen T4. Kierowca lekceważy sygnalizację.
- Wie pan, jaki jest powód zatrzymania? - dopytuje aspirant sztabowy Wojciech Deliga.
- Zdaję sobie sprawę - odpowiada kierowca. Policjant studiuje taryfikator. Kończy się 300-złotową karą.
Gdy Wojciech Deliga kończy wypisywać mandat, na skrzyżowaniu zawraca Nissan. Za szybą widać kobietę, a na tylnym siedzeniu dziecko. Samochód zostaje zatrzymany.
- Wiezie pani dziecko do Szkoły Podstawowej nr 15? - pyta Wojciech Deliga.
- Tak - odpowiada kobieta.
- Proszę zostawić dokumenty, zaprowadzić dziecko i wrócić - instruuje policjant.
Skrzyżowanie okazuje się pechowe również dla kolejnego kierowcy. W końcu Wojciech Deliga wzywa na pomoc kolejny patrol, bo wypełnianie dokumentacji i mandatów trwa długo. Na miejscu pojawiają się sierżant sztabowy Andrzej Trypucki i sierżant Przemysław Perek.
Wraca kobieta, właścicielka Nissana. - Niech mi pan, blondynce, wytłumaczy, co zrobiłam źle - prosi kobieta.
- Chodzi o to, że to jest sygnalizator kierunkowy - pokazuje palcem policjant. - Zapala się zielona, pomarańczowa i czerwona strzałka. Nad sygnalizatorem jest znak es...
- Niech mi pan bez tych symboli wytłumaczy - przerywa kobieta.
- ...Jest znak nakazu skrętu w lewo. Nie można zawracać - kończy Wojciech Deliga. - Proponuję 300 złotych mandatu.
- No nie... Ja tyle nie zarabiam - wzdycha kobieta. - Niech pan będzie poważny.
- Jestem poważny, a pani powinna oszczędzać pieniądze - kwituje aspirant sztabowy.
Przesiadamy się do radiowozu Andrzeja Trypuckiego i Przemysława Perka. Jedziemy al. Piłsudskiego. Tuż przed maską radiowozu na wysokości pl. Solidarności przez jezdnię przebiega mężczyzna.
- Dokąd się pan tak spieszy? Przecież tutaj jest taki ruch, że raz-dwa może dojść do potrącenia - strofuje pieszego Przemysław Perek. - Będzie 50 złotych mandatu.
Mężczyzna zaczyna się denerwować. Podchodzi jego córka. - Panowie, to moja wina, bo ja tatę zachęcałam, żeby przebiegł przez ulicę - przyznaje kobieta. - Wypiszcie mandat dla mnie.
- Tak nie można - kwituje Przemysław Perek. - To nie pani popełniła wykroczenie.
Skrzyżowanie Sybiraków i Jagiellońskiej. Dochodzi tam do lekkiej stłuczki, bo kierująca Volkswagenem wjechała na czerwonym świetle i uderzyła w bok Audi 80. Na początku kobieta twierdzi, że przejechała na zielonym świetle, ale policjanci udowadniają, że było inaczej.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz