- Mogę siedzieć w pierwszej ławce na lekcjach, które lubię. Na tych, których nie lubię, wolę uciec do tytułu, żeby pani miała do mnie dalej - mówi Sebastian, szóstoklasista ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Olsztynie. - Chociaż wiem, że powinienem przestrzegać kolorów. Bo ławki i krzesła w klasach są pomalowane na biało, pomarańczowo, fioletowo, żółto, czerwono, zielono i niebiesko. To nowe ławki. Na starych meblach namalowane są kółka w tych kolorach. Każdy kolor oznacza, jakiego wzrostu uczeń powinien powinien z nich korzystać. Przestrzeganie zajmowania właściwych miejsc nie jest jednak proste. I to nie tylko dlatego, że uczniowie muszą godzić się na rozłąkę z najlepszym kolegą czy koleżanką. Kłopot z przestrzeganiem przepisów mają też dyrektorzy szkół. - W klasach I-III nie ma problemu, bo każda klasa ma lekcje tylko w jednej sali - mówi Agnieszka Lewicka, wicedyrektor SP 1. - Ale starsze klasy mają każdy przedmiot we właściwej pracowni. A w różnych klasach są różnego wzrostu uczniowie. Więc musimy mieć więcej ławek w sali niż jest uczniów w klasie. Ale nie wszędzie jest na to miejsce. Zdarza się, że któryś z uczniów siedzi na niewłaściwym krześle czy w niewłaściwej ławce. Nie wiadomo, czy takie tłumaczenie przekona inspektorów sanepidu, którzy skontrolują SP 1. Ta podstawówka jeszcze czeka na ich wizytę. 70 innych w regionie już odwiedzili. - Spośród skontrolowanych do tej pory szkół w 41 były nieprawidłowości - mówi Elżbieta Burzyńska-Miszczak, rzecznik sanepidu w Olsztynie. - Nieprawidłowo dostosowane do wzrostu było 1141 stanowisk spośród 7076 skontrolowanych. Ale jak przekonują, z roku na rok sytuacja się poprawia. W 2005 roku nieprawidłowości były w 45 procentach szkół. W zeszłym roku wynik został poprawiony o dwa procent.