Do spotkania z GKS-em olsztynianie przystępowali pod wodzą tymczasowego trenera - Marcina Mierzejewskiego. To pokłosie czwartkowej rezygnacji Paolo Montagnaniego, który za sprawą słabych wyników sam zrezygnował z dalszego prowadzenia "Zielonej Armii".
W porównaniu do ostatniego ligowego spotkania z Asseco Resovią Rzeszów, w wyjściowym składzie akademików, nie doszło do żadnych zmian. Sztab szkoleniowy wciąż nie ma do dyspozycji Jana Hadravy oraz Remigiusza Kapicy, dlatego w roli atakującego ponownie wystąpił Wojciech Żaliński.
Olsztynianie słabo weszli w spotkanie, bowiem po kilku minutach przegrywali już 4:0. Akademicy jednak z każdą kolejną chwilą łapali prawidłowy rytm gry i poprawili skuteczność. Konsekwencja i dobra postawa m.in. Seyeda, Mateusza Poręby oraz Wojciecha Żalińskiego, sprawiły, że akademicy przełamali przeciwnika przy stanie 15:16. I prowadzenia już nie oddali, wygrywając pierwszą partię 22:25.
W drugiej partii dominowali gospodarze i przez długi czas prowadzili. Akademicy odrobili straty w końcówce, mieli nawet piłkę setową, ale ostatecznie przegrali 28:26.
O trzeciej odsłonie olsztynianie zapewne chcieliby szybko zapomnieć. Na parkiecie niemal w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła lepiej prezentowali się katowiczanie, który wysoko wygrali 25:17.
Kiedy zdawało się, że GKS wygra również czwartią partię, olsztynianie zdołali doprowadzić do tie-breaka.
Zespół z Katowic to w tym sezonie specjaliści od piąciosetowych pojedynków. Kończyli w ten sposób spotkania aż dziesięć razy, choć wygrywali tylko cztery mecze. W sobotni wieczór wprawdzie ostatni set lepiej zaczęli akademicy (0:4) to jednak gospodarze szybko wyrównali (6:6), a chwilę później objęli dwupunktowe prowadzenie. Nie oddali go już do końca spotkania, które wygrali 3:2 (w tie-breaku - 15:12).
- Szkoda tego spotkania, w którym mogliśmy wygrać - powiedział na antenie akademickiego radia UWM FM, środkowy AZS-u Mateusz Poręba. - Powoli wracamy jednak do gry, którą prezentowaliśmy na początku sezonu. W trzeciej partii mieliśmy przestój, po przegranym secie. Daliśmy się rozegrać zespołowi z Katowic, który bawił się siatkówką. Dobrze jednak, że wróciliśmy do swojej gry i wywalczyliśmy jeden punkt.
Następne spotkanie "Zielona Armia" rozegra w najbliższy piątek o godzinie 17:30. Przeciwnikiem we własnej hali będzie Trefl Gdańsk.
GKS Katowice - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (22:25, 28:26, 25:17, 23:25, 15:12)
GKS: Firlej, Zniszczoł (15), Nowakowski (16), Kwasowski (18), Musiał (21), Szymura (17), Watten (libero) oraz Szymańskim, Jarosz (2), Fijałek, Buchowski (2), Gregorowicz (libero)
Indykpol AZS: Woicki (1), Poręba (9), Seyed (13), Mika (15), Andringa (10), Żaliński (25), Żurek (libero) oraz Sokołowski, Kowalski
MVP: Rafał Szymura
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz