Tam dziewczynki uczyły się jeździć konno. Jak twierdził zgłaszający, w pewnym momencie jego 15-letnia córka spadła z konia, a ten następnie miał kopnąć dziewczynkę.
15-latka leżała na ziemi przez około 40 minut. W tym czasie nikt z pracowników stadniny jej nie pomógł. 39-latek dodał, że nikt nawet nie zadzwonił po karetkę.
Ranną dziewczynkę do szpitala odwiozła dopiero jej matka, która przyjechała po córki. Okazało się, że 15-letnia Kinga miała krwotok wewnętrzny i pękniętą śledzionę. Ojciec dziecka twierdzi, że świadkiem całego zajścia była jego młodsza córka, która opowiedziała o wszystkim rodzicom. Teraz policjanci wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia.
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz