A | A | A
Data dodania: 2014-07-07 07:57
Ostatnia aktualizacja 2014-09-10 11:48
Ostatnia aktualizacja 2014-09-10 11:48
Iwona Starczewska
O kulisach konkursu piękności z wyjątkową olsztynianką
Kasia Gajewska, Miss Warmii i Mazur zakwalifikowała się do finału konkursu Miss Polski. To oznacza, że ma szansę jako pierwsza w historii mieszkanka naszego miasta - zyskać tytuł najpiękniejszej Polki. Kasia, mimo że czeka ją poważna operacja - zamierza aktywnie spędzić wakacje i przygotować się do Wielkiego Finału najlepiej jak potrafi.
reklama
- Gala półfinałowa Miss Polski to wielka produkcja, która swoimi rozmiarami może wywołać tremę nawet u osób obytych ze sceną. Kilkanaście kamer, kliku tysięczna publika w amfiteatrze, fryzjerzy, makijażyści, styliści, obsługa techniczna, reżyserka łącznie ponad dwieście osób pracujących na sukces dziewczyn, do tego milionowa publiczność przed odbiornikami.
To na scenie, a za kulisami? Tyle pięknych kobiet chcących wypaść jak najlepiej...
- Za kulisami, była gorąca i nerwowa atmosfera. Stres, upływający czas spowodowały małe zamieszanie pomiędzy dziewczynami. Każda chciała wyglądać jak najlepiej, stąd małe spory o suknie, czy szpilki. Słyszałyśmy tylko 3, 2, 1...wejście na antenę. Reżyser trzymał się scenariusza z precyzją szwajcarskiego zegarka. W garderobie ustawiłyśmy się jedna za drugą, wężykiem i wiązałyśmy sobie nawzajem suknie, gorsety. To było prawdziwe zachowanie fair play. Każda, każdej pomagała.
Stres towarzyszył Ci do samego końca?
- Stres ustąpił dopiero po ostatnim etapie - naszej prezentacji indywidualnej. Po tym przyszła pora na wybór trzydziestki, która miała mieć dwie prezentacje. Po nich jury miało wybrać 25 finalistek, które w grudniu wystąpią w finale Miss Polski. Wyszłyśmy w sukniach koktajlowych. Wszystkie piękne, uśmiechnięte, czekające na wyczytanie przez prowadzącego swojego numerku, mające nadzieje na to, że znajdzie się w tej szczęśliwej trzydziestce. Na szczęście zostałam wyczytana jako jedna z pierwszych, wiec nie zdążyłam nawet się mocno zestresować. Stojąc i czekając, które z koleżanek dołączą do mnie, patrzyłam jakie emocje im towarzyszą ściskając za ich powodzenie mocno kciuki. Z głośników słyszałam kolejne numery i ponownie zaczęłam mocno ściskać kciuki za koleżanki z naszego regionu. Niestety żadnej z nich nie udało się zakwalifikować do wielkiego finału. Po krótkiej przerwie światła w amfiteatrze przygasły, zrobiło się nastrojowo, a cala finałowa trzydziestka zaprezentowała się w przepięknych sukniach ślubnych.
Przejście do Wielkiego Finału to ogromny sukces, ale przed Tobą chyba ciężka praca aż do grudnia?
- Znaleźć się w wśród 25 najpiękniejszych Polek spośród kilku tysięcy kandydatek z całego kraju to wielki sukces. Przede mną wakacje, okres, który wykorzystam aktywnie. Chciałabym podszkolić się w tańcu, znaleźć czas na naukę języków obcych, ale niestety czeka mnie też pilna operacja biodra. Wygrywając główną nagrodę pieniężną w konkursie Miss Warmii i Mazur 2014 poczułam się jakby ktoś nade mną czuwał zsyłając mi środki na operacje, na którą nie było mnie wcześniej stać. Nie mogło mnie spotkać większe szczęście. Teraz całość tej kwoty przeznaczę na walkę ze swoim problemem. Do grudnia wszystko powinno się zagoić. Chciałabym jak najlepiej reprezentować Olsztyn oraz Warmię i Mazury w Krynicy Zdrój.
Jak oceniasz swoje szanse w Wielkim Finale?
- Najciężej jest oceniać siebie. Trudno powiedzieć jakie są szanse każdej z nas. W finale znalazło się dwadzieścia pięć najpiękniejszych Polek od Odry po Bug, od Bałtyku do Tatr. Ciężko jest mi cokolwiek prorokować, jedyne co mogę obiecać to, że postaram się przygotować do gali jak najlepiej.
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz