Polski Związek Łowiecki jeszcze przed decyzją premiera Mateusza Morawieckiego o ograniczeniu wolności przemieszczania się wydał stanowisko, że myśliwi w dobie epidemii koronawirusa mogą nadal polować indywidualnie i wykonywać odstrzały sanitarne. Argumentują to prowadzeniem gospodarki łowieckiej i walką z afrykańskim pomorem świń.
Brak działań hamujących rozprzestrzenianie się ASF będzie skutkowało wyniszczaniem hodowli trzody chlewnej w Polsce. Brak realizacji gospodarki łowieckiej wręcz zrujnuje polskie rolnictwo powodując powstawanie coraz to liczniejszych szkód łowieckich oraz występowanie coraz to nowych ognisk ASF na terenie całego kraju.
(…) Myśliwi są jedyną grupą społeczną posiadającą wiedzę, umiejętności oraz środki umożliwiające skuteczną walkę z ASF a wprowadzane obecnie regulacje prawne nie uchylają stosowania ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt.
– możemy przeczytać w oświadczeniu PZŁ.
Pełna treść stanowiska znajduje się na stronie Polskiego Związku Łowieckiego.
Organizacje ekologiczne, przeciwne ulgowemu traktowaniu myśliwych, donoszą, że przepisy rozporządzenia dotyczące tej grupy społecznej weszły w życie z mocą obowiązującą wstecz, co jest sprzeczne z tym, że prawo nie może działać wstecz. Zdaniem ekologów wielu myśliwych zasłużyło na grzywny, ponieważ polowali w czasie, gdy w życie weszły restrykcje izolacyjne.
Przekonują, że teraz gdy ludzie są zmuszeni zostać w domach, nikt nie będzie mógł skontrolować aktywności myśliwych, którzy według słów ekologów, polują nie tylko na dziki, ale także na inne zwierzęta, na które trwa sezon łowiecki, czyli m.in. lisy, kuny, tchórze, borsuki.
– Lekarze apelują, żeby zostać w domach, aby nie zarażać ludzi. Myśliwi są wyłączeni z przepisów prawa. Argumentują, że walczą z ASF, a tymczasem w I kwartale 2020 roku w Polsce potwierdzono aż 1729 przypadków pomoru, czyli tyle co w trzech pierwszych kwartałach roku ubiegłego. To jak przebiega ta walka, gdy z roku na rok liczba zakażonych zwierząt jest większa? W dodatku polowanie to proces, w trakcie którego trzeba się spotkać z dużą liczbą ludzi. Muszą dojechać do obwodu łowieckiego, wypełnić książkę polowań. Mięso musi być przebadane przez weterynarza, a czeka ich jeszcze wizyta w skupie dziczyzny. Jest to prosty wektor przeniesienia koronawirusa i ASF na inne obszary – skomentował dla nas tą sprawę Radosław Ślusarczyk ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Próbowaliśmy dodzwonić się także do olsztyńskiego oddziału Polskiego Związku Łowieckiego, ale bezskutecznie.
AKTUALIZACJA:
W piątek Ministerstwo Środowiska zarządziło, że od 3 do 11 kwietnia nie można wchodzić do lasów i parków narodowych.
– Niestety ostatnie dni pokazują, że mimo próśb i apeli, wciąż dużo osób wykorzystuje czas odizolowania na pikniki i towarzyskie spotkania, m.in. na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe – poinformowali przedstawiciele Ministerstwa Środowiska.
Komentarze (9)
Dodaj swój komentarz