Data dodania: 2004-10-05 00:00
Olsztynianka nie może odzyskać zastawionych przedmiotów
Zamknięte drzwi, a na nich kłódka. Tak teraz wygląda komis przy ul. Artyleryjskiej. - I nawet nie mogę odzyskać własnych rzeczy - skarży się olsztynianka. Właściciel komisu jest nieuchwytny.
Pocałowałam klamkę - żali się pani Krystyna (nazwisko do wiadomości redakcji). - Chciałam odzyskać własne rzeczy, ale jest to niemożliwe.
Pani Krystyna jest osobą samotną. Jakiś czas temu, żeby podreperować domowe finanse, zastawiła w komisie trochę przedmiotów. Część udało się sprzedać. Reszta - dwa ogrzewacze, fryzjerska suszarka do włosów, umywalka i elektryczna prasowalnica czekały na nabywcę. Kiedy ostatnio pani Krystyna zajrzała na ul. Artyleryjską, okazało się, że komis nie działa. Jest zamknięty.
- Właściciel komisu nie powiadomił mnie o likwidacji swojego punktu - mówi oburzona kobieta. - Oczywiście zastawione przedmioty do mnie nie wróciły. W skrzynce pocztowej komisu zostawiłam pisemną prośbę o zwrot tych rzeczy. Chyba nie ja jedna mam ten problem, bo skrzynka była pełna.
Pod numerem telefonu, który jest przypisany komisowi (można go dostać w informacji telefonicznej Telekomunikacji Polskiej), odbiera obecnie... serwis samochodowy.
- Szybciej wygra pan w totolotka, niż dodzwoni się pan do tego komisu - usłyszeliśmy wczoraj od pracownika serwisu. - Zamknięte i tyle.
Zdobyliśmy domowy numer telefonu właściciela komisu. Telefon odebrała jego matka.
- Syna nie ma - usłyszeliśmy. - Jest w rozjazdach i bardzo trudno go złapać. Jest wszędzie i nigdzie.
Zapytaliśmy matkę właściciela o to, co teraz dzieje się z komisem.
- Z tego, co wiem, na razie nie działa - odpowiedziała kobieta.
Okazuje się, że w całej sytuacji niewiele można zrobić. Policja raczej nie pomoże, bo działalność komisów opiera się na umowach cywilnoprawnych.
- A o własności przedmiotów w podobnych sprawach rozstrzyga sąd - mówi Izabela Niedźwiedzka z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. - Ale najpierw trzeba złożyć pozew.
Jeśli jednak pokrzywdzona kobieta podejrzewa, że doszło do popełnienia przestępstwa (np. jej przedmioty zostały sprzedane, a ona nie otrzymała za nie pieniędzy), prawo pozwala jej zgłosić ten fakt policji. A policja ma obowiązek sprawdzić, czy w sprawie - oprócz wymiaru cywilnoprawnego - nie ma też wątku karnego.
Radosław Paździorko
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz