P: Uważam się za samouka, chociaż rzeczywiście uczyłem się w kilku szkołach muzycznych, niestety żadnej nie skończyłem. Zaczynałem więc grać to, co usłyszałem. Teraz gram w zespole więc jest to też pewnego rodzaju nauka, trzeba się nawzajem słuchać-wpasować.
W jakim momencie pojawiła się muzyka, kiedy stwierdziłeś, że granie jest tym, czego chcesz w życiu?
P: Muzyka pojawiła się w moim życiu bardzo szybko. Właściwie od dzieciństwa przejawiałem jakieś zdolności muzyczne, moi rodzice odkryli to kiedy miałem chyba 5 lat. Wtedy też kupili mi pianino i zacząłem grać dużo częściej. Oczywiście byłem bardzo dumny z siebie, kiedy udało mi się zagrać coś, co wcześniej usłyszałem w radiu. I tak to się ciągnęło przez kilkanaście lat. Kiedy miałem już 20 lat zacząłem grać w swoim pierwszym zespole, zresztą za namową kolegi z liceum. W tym zespole byłem klawiszowcem, wtedy nie było jeszcze mowy o wokalu, on pojawił się później – nie było komu śpiewać, więc ja to robiłem (śmiech).
Jak powstał KOMP, zespół w którym obecnie grasz?
P: Komp powstał w 2004 roku. Byliśmy grupą przyjaciół, którzy coś grali więc zespół stał się jedynie tego następstwem.
Komp to zespół grający jedynie covery, a jednak w Olsztynie macie wielu fanów. Dlaczego ludzie, którzy potrafią świetnie grać nie tworzą czegoś swojego?
K: Były projekty autorskie, w których graliśmy razem np. Fame District. Tam ponad 15 numerów było naszych, autorskich. Ale założenie KOMP-a było właśnie takie, mieliśmy grać covery, no i gramy najlepiej jak potrafimy.
A czy to nie jest trochę tak, że Olsztyn nie jest przyjaznym miejscem do rozwoju takim młodych kapel?
K: Rzeczywiście nie ma warunków, to prawda. W mieście jest o tyle beznadziejna sytuacja, że nie ma żadnych miejsc na choćby salę prób. Więc nawet jeżeli jakiś talent w Olsztynie jest, to chyba ciężko mu się wybić, pokazać. Kapele, żeby razem coś stworzyć muszą się nieźle nagimnastykować, bo warunków rzeczywiście brak. Miejscem prób najczęściej staje się więc już ostateczna klubowa scena. Żadna miejska instytucja nie jest nam w stanie pomóc. Także młode zespoły, młode talenty, na samym wstępie w Olsztynie dostają ''drzwiami w twarz''.
Paweł jak to było z Twoim udziałem w Mam Talent? Kto Cię do tego namówił?
P: Do wzięcia udziału w programie, a właściwie do zgłoszenia się do programu namówiła mnie moja kuzynka Dorota. Ja przyznam szczerze nie byłem do tego przekonany. Ale rzeczywiście pomyślałem sobie, że jest to jakaś szansa pokazania się, której tu w Olsztynie nikt przecież mi - nam jako zespołowi KOMP, nie da.
A czy nie miałeś jakiejś potrzeby osobistej pokazania, że...MASZ TALENT?
P: Jasne, każdy rodzaj konkursu, jak choćby w tym przypadku to pewien rodzaj udowodnienia sobie, że się coś potrafi, że jest człowiek coś wart.
Jak wygląda sam proces kwalifikacji do tego programu? Czy to jest tylko to, co my widzimy na ekranach telewizorów?
P: Zaczyna się od zgłoszenia na konkretny, prowadzony w którymś z miast, precasting. Ja akurat zgłosiłem się na ten precasting do Gdańska. Te spotkania nie są pokazywane w telewizji. Występ odbywa się przy udziale jakichś osób z telewizji TVN, nie ma tego ''groźnego'' trzyosobowego jury.(śmiech) To właśnie ekipa tam zebrana wybierała, kto przechodzi dalej, czyli na casting - ten już pokazywany w telewizji z udziałem Agnieszki Chylińskiej, Kuby Wojewódzkiego i Małgorzaty Foremniak.
Jak wygląda występ w programie od strony uczestnika?
P: To jest przede wszystkim ogromny stres. Sam fakt tego, że trwa 2 minuty i przez ten krótki czas musisz pokazać się najlepiej jak potrafisz , to potęguje stres. Co ciekawe, występ trwa 2 minuty, ale zanim przyjdzie czas na występ trzeba naprawdę sporo odczekać. My, przyjechaliśmy około 10 rano, natomiast ja wszedłem na scenę około godziny 17.00. Mało tego, to nie takie zwykłe oczekiwanie, nie chodzi tylko o sam stres, ale również o to, że tak naprawdę cały czas trzeba być w gotowości, bo uczestnik jest albo potrzebny do wywiadu, jakiegoś ujęcia albo zdjęcia.
Sam przyznałeś, że ten występ był dla Ciebie ogromnym stresem, czy to znaczy, że przed koncertami z KOMP-em to uczucie również Ci towarzyszy.
P: To zupełnie inna sytuacja. Nie denerwujesz się kiedy grasz w klubie, wśród znajomych, ludzi, którzy nie oceniają Cię na podstawie kilku minut, a całego koncertu. Kiedy poddajesz ocenie jurorów kilkuminutowy, okrojony występ – chcąc nie chcąc się stresujesz.
Agnieszka Chylińska powiedziała coś takiego, że ogromnie się cieszy, bo nie musi silić się na miłe komentarze i z pełną świadomością i szczerością może powiedzieć, że masz ogromny talent. Jak się odnosisz do tego komentarza?
P: Cieszę się, że usłyszałem te słowa. Nie do przyjęcia jest dla mnie fakt, że ktoś może przyznawać mi plusy tylko dlatego, że jestem niewidomy, a nie dlatego, że naprawdę podoba mu się to, jak gram i śpiewam.
Program nie jest emitowany ''na żywo''. Więc rozumiem, że jesteś już na dalszym etapie. Czy możesz nam zdradzić na którym?
P: Chyba nie będzie to wielką tajemnicą, zwłaszcza, że sam Kuba Wojewódzki powiedział ''widzimy się w listopadzie'' więc zdradzę, że dostałem się do półfinału.
Czy dostrzegasz już większe zainteresowanie Twoją osobą, czy też zespołem, po emisji odcinka z Twoim udziałem?
P: Jest naprawdę bardzo miło. Facebook oszalał (śmiech). Pojawia się masa pozytywnych, ciepłych komentarzy. Na razie nie przekłada się to na jakieś propozycje dla mnie czy całego zespołu, ale sam ten pozytywny odzew, ta deklaracja ''będziemy na Ciebie głosować'' to jest chyba dla mnie najważniejsze.
Biorąc udział w programie masz pewnie świadomość, że możesz wygrać. Co wtedy?Czy możemy liczyć na Twoją autorską płytę z udziałem zespołu KOMP?
P: Myślę, że jak najbardziej. To znaczy jako KOMP z pewnością nie nagramy autorskiej płyty – Komp jest po protu zespołem grającym covery, ale ja, gdybym miał szansę oczywiście podjąłbym się nagrania własnej płyty, a chłopaki z KOMP-a na pewno by się na niej pojawili. Z pewnością jesteśmy zwarci i gotowi na to, co może się wydarzyć.(śmiech)
Ale KOMP chyba nie narzeka na brak pracy?
P: Owszem, sporo gramy i ten sezon był naprawdę bardzo obfity w imprezy.
A czym jako zespół możecie się pochwalić, jakie są Wasze większe sukcesy?
K: W 2008 roku mieliśmy taką trasę, gdzie graliśmy supporty przed Łzami, The Jet Set. Graliśmy kiedyś imprezę przed Budką Suflera, Habakukiem. Czyli jak widać czasami jednak bierzemy udział i w większych imprezach nie tylko tych małych, klubowych, olsztyńskich.
Zespołowi można życzyć rozwoju, Pawłowi wygranej w Mam Talent, a co na otuchę powiedzieć tym, którzy dopiero zaczynają grać w Olsztynie i póki co dostają ''drzwiami w twarz''?
P: Przede wszystkim to, że jeżeli ma się jakiś pomysł na siebie to trzeba dążyć do jego realizacji. Jeżeli nadarzy się jakakolwiek okazja to należy z niej skorzystać, bo nie wiadomo kiedy będzie kolejna. To są takie banały, ale rzeczywiście trzeba je sobie powtarzać i według nich postępować. W moim przypadku osobiście i zespołu KOMP jako całości, to się sprawdza, więc czemu ma się nie udać komuś innemu?
Dziękuję za rozmowę.
P, K: My także dziękujemy.
Rozmawiała: Iwona Kamińska
Fot: Adam Wołosz i Paweł Tucki
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz