Ten sposób działania wykorzystał mężczyzna, który wczoraj zatelefonował do starszej mieszkanki Olsztyna. Rozmówca podał się za jej wnuczka i przekonywał kobietę o pilnej konieczności przekazania pieniędzy, które musi zdobyć, by zapłacić za nieruchomość.
Pieniądze miałby odebrać od „babci” mężczyzna zaprzyjaźniony z „wnuczkiem”. Kobieta oznajmiła rozmówcy, że nie ma takiej sumy. Po tych słowach nieznajomy rozłączył się. Kobieta, chcąc zweryfikować prawdziwość słów rozmówcy, zatelefonowała do swojej córki, która stanowczo zaprzeczyła, by taka sytuacja miała miejsce. Mieszkanka Olsztyna zgłosiła sprawę oszustwa Policji.
Do podobnego zdarzenia doszło 16 marca na terenie gminy Biskupiec.
Mieszkankę gminy odwiedził mężczyzna podający się za pracownika zakładu gazowniczego. Przekonał kobietę o konieczności instalacji w jej domu czujnika gazowego. Po zamontowaniu przyrządu mężczyzna podał kobiecie do podpisania dokumenty i zażądał do wglądu odcina jej renty.
Kobieta, przekonana o prawdziwości słów „gazownika” , przedłożyła wydruk i złożyła podpisy na dokumentach. Traf chciał, że chwilę po opuszczeniu jej domu przez pracownika gazowni, w telewizji emitowany był reportaż przestrzegający starsze osoby przed podobnymi oszustwami. Wówczas kobieta zreflektowała się, że prawdopodobnie została oszukana i postanowiła zgłosić sprawę biskupieckiej Policji. Okazało się, że zamontowany w jej mieszkaniu czujnik gazu jest urządzeniem możliwym do kupienia przez Internet i nie ma urzędowego obowiązku jego instalacji. Oszukana kobieta podpisała dokumenty, których treści dokładnie nie przeczytała, co skutkować może nałożonym na nią finansowym obciążeniem.
Za oszustwo kodeks karny przewiduje karę nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz