Data dodania: 2006-09-01 00:00
Oto finał listu petenta
Sąd kazał petentowi z Olsztyna przeprosić urzędnika odpowiedzialnego za sygnalizację świetlną w naszym mieście za to, że w liście do prezydenta miasta nazwał go ignorantem i pseudofachowcem.
To na razie finał sprawy listu, który olsztyński prawnik (nie chce ujawniać nazwiska) napisał do prezydenta Olsztyna Czesława Małkowskiego. - Zareagowałem na to, co na łamach prasy mówił urzędnik. Krytykował zieloną falę, argumentując, że przez nią kierowcy zanadto się rozpędzają - opowiada prawnik. - Napisałem prezydentowi, co myślę o takich urzędnikach.
Efekt? Sąd kazał wczoraj petentowi pisemnie przeprosić urzędnika Zbigniewa Gustka, wpłacić 1000 zł na PCK i zapłacić urzędnikowi 300 zł kosztów procesu. Petent zapowiedział apelację. Więcej - czytaj w wydaniu ogólnopolskim "Gazety".
Oto opinie o sprawie i wyroku
A odpowiedź na list obywatela?
Panie profesorze, w Olsztynie petent wysłał list do prezydenta miasta, w którym poskarżył się na pracę urzędnika. Użył w nim zwrotu "pseudofachowiec i ignorant". List prezydent przekazał urzędnikowi a ten pozwał petenta do sądu...
Prof. Jerzy Regulski, prezes Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej: To niezrozumienie roli obywatela, który ma prawo wypowiadać się i krytykować urzędnika, jeśli uważa, że robi coś źle. Te słowa nie są publicznie uważane za obraźliwe, są oceną czyjejś fachowości. Jeśli ktoś uważa, że jest zła, to ma prawo użyć słowa ignorant.
Czy tak powinien reagować urzędnik na krytykę? Pozywając petenta do sądu?
- Urzędnik nie może się obrażać. Jest opłacany z pieniędzy publicznych. Ma pracować dobrze i być pod kontrolą obywatelską.
Ale urzędnik mógł przecież nie zgadzać się z treścią listu.
- To powinien napisać odpowiedź do petenta, że nie zgadza się z zarzutami. Sądy w Polsce wykazują niezrozumienie dla roli obywateli w sprawowaniu władzy i znaczenia obywatelskiej krytyki. Nie chcą wziąć pod uwagę wyroków trybunałów międzynarodowych, które mówią, że osoby sprawujące funkcje publiczne nie mają prawa do korzystania z tego rodzaju ochrony, jak osoba prywatna.
Olsztyński sąd umorzył warunkowo sprawę i kazał petentowi napisać list z przeprosinami do urzędnika, zapłacić mu 300 zł kosztów sądowych i 1000 zł na PCK...
- Ale dlaczego? Urzędnicy nie mogą być wyjęci spod kontroli społecznej.
Urzędnik chodził do sądu w godzinach pracy. Prezydent Olsztyna tłumaczył nam, że skoro został w godzinach pracy obrażony to ma prawo w tych samych godzinach dochodzić swoich racji...
- Jeśli ja piszę do pana prezydenta to mam prawo oczekiwać od niego odpowiedzi. Jeśli ja mówię do prezydenta, że zatrudnia ignoranta, to ja rozumiem, że pan prezydent zwrócił się do tego urzędnika, by ten mu wyjaśnił sprawę. Czy prezydent odpowiedział na ten list?
Według naszych informacji nie.
- Prezydent ma obowiązek odpowiedzieć na pismo. Nieodpowiadanie na list obywatela jest naruszeniem elementarnych zasad współpracy.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz