Data dodania: 2008-04-26 11:57
Pikieta z Dywit przeciw obwodnicy u wojewody
Mieszkańcy i władze Dywit najgłośniej protestują przeciwko budowie obwodnicy Olsztyna przez ich gminę. W czasie pikiety pod urzędem wojewódzkim po raz kolejny przekonywali, że dla Olsztyna i dla nich najlepiej by było, gdyby trasa biegła kilka kilometrów dalej
W zeszłym miesiącu przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad złożyli u wojewody wniosek o wydanie decyzji środowiskowej dla północno-wschodniego odcinka obwodnicy Olsztyna. Drogowcy zarekomendowali, by trasa została wytyczona między Kieźlinami a jeziorem Wadąg, w Dywitach za hurtownią farmaceutyczną przecinałaby drogę do Różnowa i tuż za Dywitami połączyłaby się z drogą krajową nr 51 na Bezledy. W piątek mijał termin, w którym można było składać uwagi i skargi na przebieg trasy.
Okazję tę wykorzystali mieszkańcy Dywit i okolicznych miejscowości, by po raz kolejny pokazać, że propozycja drogowców im się nie podoba. W piątek około godz. 13 pod urząd wojewódzki w Olsztynie przyszło kilkudziesięciu mieszkańców Dywit, Różnowa, Kieźlin, Zalbek, Myk i Dągów. W rękach mieli transparenty: "Obwodnica za jeziorem Wadąg najkorzystniejszym wariantem dla Olsztyna i okolicznych gmin" oraz "Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wprowadza w błąd społeczeństwo i wojewodę". - To dla nas ostatnia szansa, by ktoś wysłuchał naszych argumentów - mówili. - Drogowcy cały czas forsują niekorzystny dla mieszkańców Olsztyna i okolicznych gmin wariant. Nie rozumiemy, skąd ten upór.
Trudno było jednak o przekonującą odpowiedź, dlaczego ich wariant jest lepszy dla Olsztyna.
Pikietujący przekonywali, że najlepszym rozwiązaniem jest wybudowanie obwodnicy za jez. Wadąg. To kilka kilometrów od Dywit. Jakie mieli argumenty? - Drogowcy na łamach prasy przekonywali, że budowa trasy za jez. Wadąg oznacza wycięcie 260 ha lasu. Dla porównania przy budowie obwodnicy przez Dywity wyciętych miałoby zostać tylko 3,5 ha lasu. To kłamstwo, bo teraz się okazało, że trzeba wyciąć tylko 30 ha lasu - tłumaczy Bolesław Szwed z Różnowa. - Może dlatego nasza propozycja - zdaniem GDDKiA - byłaby o wiele droższa od ich propozycji.
Co na to drogowcy? - Liczbę 260 ha lasu do wycinki dostaliśmy z Lasów Państwowych. Raport o oddziaływaniu inwestycji na środowiska wykazał, że do wycinki jest tylko 30 ha. Przyznajemy się do błędu - mówi Karol Głębocki, rzecznik prasowy olsztyńskiego oddziału GDDKiA. - Nie wpływa to jednak na koszt budowy obwodnicy, bo za wycinkę i tak nie płacimy. Na cenę nowej drogi wpływa przede wszystkim jej długość. Nasz wariant ma 11,1 km długości, a wariant za jeziorem Wadąg - od 19,5 km do 23,1 km.
W dodatku trasa za jez. Wadąg byłaby mniej uczęszczana niż przez Dywity - mieszkańcy okolicznych miejscowości zamiast obwodnicą jeździliby istniejącymi teraz drogami.
Dywity podważają też wyniki sondażu przeprowadzonego przez PBS na zlecenie projektantów obwodnicy - z tych badań wyszło, że 70 proc. ankietowanych mieszkańców gminy Dywity akceptuje budowę obwodnicy po trasie wybranej przez drogowców. - A my przeszliśmy wzdłuż planowanej drogi, chodziliśmy od domu do domu i na 70 rodzin tylko jedna nie zgadzała się z naszym wariantem - zapewnia Bolesław Szwed. - Poza tym tereny, które drogowcy chcą zająć na obwodnicę, gmina przeznaczyła pod budowę domów jednorodzinnych i inne inwestycje. Jeśli będzie tu droga, gmina co roku będzie traciła 2 mln zł, które mogłyby wpływać do jej kasy z podatków.
Mieszkańcy gminy Dywity złożyli wczoraj w urzędzie wojewódzkim kilkadziesiąt wniosków, w których sprzeciwiają się planom drogowców. - W Mykach mam działkę, na której wybudowaliśmy z mężem dom. 14 lat czekaliśmy na przekwalifikowanie działki rolnej na budowlaną - mówi Maria Dubicka, mieszkanka Myk. - Tymczasem planowana obwodnica ma biec kilkanaście metrów od naszej posesji.
Już wcześniej władze gminy szukały różnych sposobów, by pokazać swoje niezadowolenie z planów drogowców: zlecili film reklamowy, który przedstawiał ich argumenty i kampanię reklamową w mediach. A mieszkańcy zorganizowali happening na terenach, przez które ma biec obwodnica.
Wojewoda spotka się z mieszkańcami gminy w poniedziałek. Edyta Wrotek, rzecznik prasowy urzędu wojewódzkiego: - Wojewoda zanim wyda decyzję o oddziaływaniu obwodnicy na środowisko rozpatrzy wszystkie uwagi i skargi mieszkańców.
Minister środowiska zgodził się już na budowę południowej obwodnicy Olsztyna. Drogowcy planują, że zaczną inwestycję w 2010 lub 2011 roku.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz