Data dodania: 2008-03-31 23:31
Płot dzieli konkurencję, męczą się klienci
Klienci społemowskiej Niezapominajki na Zatorzu muszą nadkładać drogi, by dojść do sąsiedniej Biedronki, bo szef Społem postawił między sklepami barierkę. Po co, skoro ludzi to i tak nie powstrzymuje przed zakupami, a tylko utrudnia im życie?
Oba sklepy przy ul. Jagiellońskiej stoją od siebie w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów, dzieli je trawnik. Z Niezapominajki do Biedronki prowadzi chodnik.
Tuż przed niedzielą na trawniku stanęły barierki. Internauci z portalu www.olsztyn.gazeta.pl od razu zaczęli na forum dyskusję na jej temat. - Przecierałam oczy z niedowierzania. Żółte barierki zagrodziły w poprzek chodnik specjalnie zrobiony dla klientów - napisała jedna z internautek.
Efekt jest taki, że z Niezapominajki nie jest już tak łatwo przejść do stojącej w pobliżu Biedronki. Aby zrobić zakupy w konkurencyjnym sklepie, mieszkańcy muszą obejść ogrodzenie. Nadkładają więc kilkadziesiąt metrów. Jeszcze "ciekawiej" mają mieszkańcy bloków przy ul. Puszkina. Żeby dojść do Biedronki, muszą teraz przejść koło wejścia do Niezapominajki, obejść ogrodzenie i od ul. Jagiellońskiej wejść na teren Biedronki.
Internauci nie mieli pewności, z czyjej inicjatywy bariera została ustawiona - czy zrobiło to miasto, czy może to jeden konkurent odgrodził się od drugiego. Nam udało się to szybko ustalić. Ustawienie żółtych płotków to pomysł PSS "Społem", które jest właścicielem Niezapominajki. Prezes olsztyńskiej spółdzielni spożywczej Stanisław Tunkiewicz tłumaczy, że kiedyś płot w tym miejscu już był. - Jednak na prośbę właścicieli sklepu ze sprzętem AGD, RTV i urządzeniami grzewczymi, który do niedawna tu był [teraz w tym miejscu jest Biedronka - red.], zlikwidowaliśmy go i ułożyliśmy nawet chodnik, aby ułatwić życie klientom - mówi. - Teraz sytuacja się zmieniła i nie mam interesu, żeby ludzie robili zakupy w Biedronce. Dlatego postanowiliśmy przywrócić płot. Kilka miesięcy temu wystąpiliśmy z wnioskiem do ratuszowego wydziału architektury i przed świętami dostaliśmy pozwolenie na jego postawienie.
Potwierdził to Jarosław Lipiński, zastępca komendanta straży miejskiej, który wysłał nawet na ul. Jagiellońską patrol, żeby obejrzeć barierkę. - Sprawdziliśmy przy okazji akt notarialny i dokumenty geodezyjne. Teren i barierki należą do PSS "Społem" - mówi. - To strefa prywatna i nie możemy ingerować w decyzje właścicieli, bo mają prawo do podobnych działań.
- Jesteśmy zaskoczeni tą sytuacją - mówi jedna z pracownic Biedronki. - Konkurenci ostentacyjnie się od nas izolują. Nie podoba nam się takie podejście. Klienci zgłaszają nam ten problem, ale jesteśmy bezsilni.
Klienci na pytanie o płot reagują albo śmiechem, albo złością. Nikt nie przechodzi obojętnie obok barierek. Jeden z mężczyzn komentuje: - Powinni jeszcze zrobić tu bramkę zamykaną na kłódkę i postawić skarbonkę, żebyśmy mogli korzystać z chodnika między Niezapominajką a Biedronką.
Jego żona dodaje: - To chora konkurencja! Już nie mieli co wymyślić. Zupełnie nie interesuje ich, że to tylko utrudnia życie ludziom. Widzą tylko pieniądze.
Ale płot nie powstrzymał ludzi przed zakupami w Biedronce. Jak sobie radzą z ogrodzeniem? Ci, którzy nie chcą nadrabiać drogi, przeciskają się między barierkami. Pomysł Społem uderzył też w klientów społemowskiej Niezapominajki - zmotoryzowani nie mogą już korzystać z parkingu Biedronki, który jest przeważnie luźniejszy niż plac przed Niezapominajką. Podjeżdżają więc wózkami do barierek i dalej dźwigają zakupy do samochodów.
KOMENTARZ
Podejdź no do płota
Szef sieci Społem dopiął swego i na terenie sąsiadującym z konkurencją stanął płot niczym ten z komedii "Sami swoi". I podobnie jak w filmie Pawlak pociął sierpem własne koszule, tak prezes Tunkiewicz zrobił na złość także własnym klientom. Teraz ludzie przeciskają się pod barierkami z siatami w rękach i klną pod nosem. Ciekawe, na kogo tak złorzeczą?
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz