Zdecydowanie lepiej to piątkowe starcie rozpoczęli gospodarze. Szybka gra i mocne zbicia ze skrzydeł pozwoliły, już na samym początku, „odskoczyć” olsztynianom na cztery oczka (12:8). Rozgrywający AZS-u bardzo chętnie kierował piłki do swoich środkowych, a ci dosłownie każdą z nich przemieniali na punkty. Siatkarze ze stolicy nie potrafili znaleźć recepty na ataki zza siatki, natomiast ekipa z Warmii i Mazur stale powiększała swój dystans (17:12). W końcówce drużyna trenera Antigi zdołała jeszcze dogonić rywali na kilka oczek, jednak to olsztynianie „powiedzieli” ostatnie słowo w tym secie (25:21).
Ekipa z Mazowsza w pierwszych akcjach partii numer dwa szukała swoich szans na rewanż, nic więc dziwnego, że próbowała uciekać (8:4). Na niewiele zdały się szybkie zbicia ze środka w wykonaniu olsztyńskich środkowych, bowiem to Wrona i spółka wiedli prym. Wydawać by się mogło, że sięgną po łatwe zwycięstwo, lecz gospodarze mozolnie próbowali jeszcze ratować sytuację. Zryw nastąpił w końcówce, ale było już za późno, by odwrócić losy tej partii (21:25).
Dziesięć minut przerwy i remis w spotkaniu sprawiły, że po powrocie na parkiet zespoły walczyły z całych sił. Licznie zgromadzeni kibice na trybunach hali „Urania” nie mogli narzekać na brak emocji. Ekipy biły się punkt za punkt i nawet nie próbowały odpuszczać (7:7). Sprawy w swoje ręce wziął atakujący Indykpolu AZS-u Olsztyn, do tego coraz lepsza gra jego kolegów w polu serwisowym i w okamgnieniu akademicy byli z przodu (15:11). Spokojna gra była kluczem do zwycięstwa w trzeciej partii, którą olsztynianie rozstrzygnęli na swoją korzyść (25:18).
Gorący doping i koncertowa gra akademików dopełniały się niczym idealna, dźwięczna symfonia, co swoje odzwierciedlenie miało na tablicy wyników (10:3). Gospodarze sami nakręcali się swoimi efektywnymi akcjami, momentami wręcz bawili się swoją grą. Warszawianie sprawiali wrażenie zrezygnowanych, jakby do Olsztyna wybrali się na wycieczkę, a nie po cenne punkty do ligowej tabeli. Trener Stephane Antiga prawdopodobnie im to uświadomił, bo tuż po przerwie na żądanie zaczęli niebezpiecznie zbliżać się do akademików (16:17). Więcej „zimnej krwi” w końcówce zachowali biało-zieloni i zakończyli tę odsłonę wynikiem 25:21, zwyciężając w całym spotkaniu 3:1!
W kolejnym spotkaniu akademicy zmierzą się na wyjeździe z GKS Katowice (sobota, 7 kwietnia, godz. 17). W ostatniej kolejce fazy zasadniczej, Indykpol AZS zmierzy się przed własną publicznością z MKS Będzin (niedziela, 15 kwietnia, godz. 14:45).
- Mecz stał na bardzo wysokim poziomie - powiedział po meczu zawodnik Indykpolu AZS Olsztyn, Jakub Kochanowski. - My i zespół z Warszawy pokazaliśmy wszystko to, co ma najlepsze. Cieszę się, że to my przy takim układzie zostawiamy trzy punkty w Olsztynie. Dla nas to bardzo cenna zdobycz. Na treningach sami na sobie wywieramy presje i to przynosi efekt. Dzięki temu osiągamy lepszą formę na meczach.
Indykpol AZS Olsztyn – ONICO Warszawa 3:1 (25:21, 21:25, 25:18, 25:21)
Indykpol AZS: Woicki, Zniszczoł (2), Kochanowski (19), Rousseaux (9), Andringa (16), Hadrava (21), Żurek (libero) oraz Kańczok (1), Pliński (3), Scheerhorn (2), Makowski,
ONICO: Brizard (3), Nowakowski (13), Wrona (8), Włodarczyk (10), Kwolek (13), Gjorgiew (15), Wojtaszek (libero) oraz Samica, Firlej
MVP: Jakub Kochanowski
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz