Dziś na jeziorze Dywickim nurkowie oraz przedstawiciele Fundacji „Na Tropie” prowadzili akcję wyłowienia torby z ciałem. Prawdopodobnie odnaleziono zwłoki zamordowanej przed 24 laty Joanny Gibner. Za zabójstwo 23-latki odpowiada jej mąż.
- Na 99 proc. jest to ciało poszukiwanej Joanny – powiedział nam Janusz Szostak, prezes grupy „Na Tropie”, a także dziennikarz i autor wielu książek o tematyce kryminalo-śledczej.
Janusz Szostak
Na miejscu akcji była także matka kobiety.
- Dno jest muliste, ma od 1,5 do 2 metrów mułu, więc torba się w nim zatrzymała. Wczoraj natrafił na nią magnes. Torba obciążona jest cegłami, metalem, jest też napuchnięta, jakby były w niej gazy. Wszystko wskazuje na to, że jest to Joanna. Mama Joanny jest z nami i bardzo to przeżywa. Wczoraj wyznała, że najlepszym prezentem na Dzień Matki byłoby dla niej odnalezienie ciała córki. Kobiecie zapewniamy opiekę psychologa - wyjaśnił Janusz Szostak.
W wydobywaniu ciała bierze udział wybitny nurek, Marcel Korkuś, dwukrotny rekordzista Guinnessa w nurkowaniu wysokogórskim. Mężczyzna sam zgłosił się do poszukiwań. Powiedział, że historia Joanny szczególnie go poruszyła, bo poszukiwania trwały wiele lat, lecz nie odniosły skutku. Dodał, że akcja bardzo mocno wpływa na jego emocje i psychikę. Nie są to jednak pierwsze tego typu działania, w których bierze udział. Wcześniej wyłowił ciało 3,5 letniego Kacperka z Nowogrodźca.
- Poszukiwania były prowadzone przez wiele lat. Nawiązałem kontakt z fundacją „Na Tropie” w innej sprawie poszukiwawczej. Jednak po rozmowach zostały podjęte działania, aby odszukać zaginioną Joannę Gibner. Wczoraj rozpoczęliśmy działania, w trakcie których na akwenie wodnym udało się zlokalizować obiekt. Następnie po zejściu pod wodę, zauważyliśmy torbę i wszystko wskazuje na to, że jest to ciało poszukiwanej – wytłumaczył nurek.
Marcel Korkuś
Na miejscu obecna jest także policja, która klilka tygodni temu została poinformowana przez fundację Szostaka, o planowanej akcji poszukiwawczej. Służby wyraziły gotowość do współpracy.
- Dziś z samego rana otrzymaliśmy informację, że w jeziorze w odległości około 40 metrów od brzegu, na głębokości około 3 metrów, został znaleziony pakunek, w którym mogą znajdować się ludzkie szczątki. Na miejsce zadysponowali zostali strażacy, płetwonurkowie, technik kryminalistyki i grupa dochodzeniowo-śledcza, żeby zabezpieczyć materiał procesowy do dalszych badań. W czynnościach uczestniczy także prokurator – dodał Rafał Prokopczyk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Rafał Prokopczyk
Akcja poszukiwawcza przedłuża się. Ratownicy natrafili na problemy. Torba, w której zatopiono szczątki młodej kobiety, obciążona jest cegłami oraz fragmentami silnika. Podczas długiego pobytu w wodzie zbutwiała, przez co trudno jest ją wydobyć.
- Nie wiemy jak podnieść torbę tak, żeby szczątki nie rozpłynęły się po jeziorze. Szukamy odpowiedniego narzędzia – dodał prezes fundacji „Na Tropie”.
Torba, którą zlokalizowali płetwonurkowie, kształtem przypominała człowieka w pozycji siedzącej. Zamordowana kobieta nie została bowiem rozczłonkowana. Połamane zostały jedynie jej kości.
Przed laty, podczas śledztwa mąż Joanny wskazał miejsce porzucenia ciała. Rok temu poszukiwania prowadzono przy użyciu sonarów. Teraz wykorzystano natomiast magnes neodymowy.
Według zapowiedzi, po wyłowieniu z jeziora obiektu, szczątki zostaną zabezpieczone i przekazane do dalszych badań laboratoryjnych, aby ustalić DNA ofiary.
Prezes fundacji „Na Tropie” powiedział, że jeszcze dziś torba zostanie wydobyta.
Zamordowana Joanna była mieszkanką Dywit i tam też poznała swojego przyszłego męża. Pierwszy raz spotkali się na dyskotece 1-majowej (obecnie znajduje się tam restauracja „Rukola”). Zaledwie po miesiącu znajomości para wzięła ślub. Po trzech tygodniach od ceremonii, mąż Joanny zamordował ją.
AKTUALIZACJA
Po długiej akcji ratunkowej, wczoraj (27 maja) udało się wyłowić ciało Joanny Gibner.
as, mjs
Komentarze (21)
Dodaj swój komentarz