Data dodania: 2006-05-31 00:00
Po Mazurach się nie biega
Czy na granicy naszego województwa utknie maraton upamiętniający Jana Pawła II? Przebiegł już kraj od Małopolski po Podlasie, ale według warmińsko-mazurskiej drogówki jest nielegalny.
To już trzeci "Kwietny bieg" zorganizowany przez mieszkańca Krakowa. Po raz pierwszy obiega całą Polskę. - Biorą w nim udział sportowcy i amatorzy, którzy dołączają do nas w gminach, przez które prowadzi trasa - mówi Andrzej Madej, krakowski maratończyk, organizator biegu. - Choć się nie znamy i biegniemy wspólnie czasem tylko przez godzinę, atmosfera jest serdeczna.
Długodystansowcy zaczęli 27 maja w Jabłonce - gdzie w 1979 roku podczas pierwszej pielgrzymki do Polski wylądował papież, później wzdłuż wschodniej granicy przebiegli przez Małopolskie, Podkarpackie i Lubelskie. A wczoraj pokonywali trasy Podlasia.
By biegać po publicznych drogach potrzebna jest zgoda "na skorzystanie z dróg w sposób szczególny" - po uzgodnieniu z policją wydają ją wojewódzkie oddziały Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Madej przyznaje, że za późno zabrał się za formalności i takiej zgody w kilku województwach, także w naszym, nie dostał. - Ale prawo drogowe pozwala bez specjalnych zezwoleń poruszać się po drogach kolumnom pieszych - mówi Madej. - Postanowiliśmy skorzystać z tej furtki i poinformowaliśmy o tym policję w województwach, przez które prowadzi nasza trasa. Skoro można iść, to dlaczego nie biec, byle trzymać się "kolumny".
Kolumna pieszych nie może być szersza niż cztery osoby i dłuższa niż pięćdziesiąt metrów. Madej zapewnia, że "Kwietny bieg" trzyma się tych zasad i że nie miał problemów w województwach, które dotychczas pokonał. Wczoraj maraton przebiegł m.in. przez Michałowo pod Białymstokiem. - Z przodu i z tyłu biegaczy osłaniają nasze radiowozy, pomaga nam Straż Graniczna - powiedział Dariusz Kędzior, rzecznik prasowy białostockiej policji.
Dziś maraton w okolicach Dubeninek chciałby wbiec do naszego województwa. Potem wzdłuż północno-wschodniej granicy, m.in. przez Gołdap, Budry i Bartoszyce, dotrzeć do Fromborka i Elbląga. Problem w tym, że Zygmunt Daniluk, naczelnik warmińsko-mazurskiej drogówki, uważa, że impreza jest nielegalna i nakazał komendantom z powiatów na jej trasie "zastosowanie środków przewidzianych prawem", by ją zatrzymać. Co konkretnie mają zrobić policjanci? - Zatrzymać biegnących, a organizatora ukarać za wykroczenie - tłumaczy nam Daniluk. Twierdzi, że prawo drogowe nie pozwala na bieganie w kolumnie bez pozwolenia.
- Dlaczego gdzie indziej maraton jest osłaniany przez policję, a u nas policja ma go zatrzymać? - spytałam.
- Jestem policjantem i moją rolą jest przestrzeganie prawa. O tej decyzji wie komendant wojewódzki - uciął naczelnik.
Krzysztof Starańczak, komendant wojewódzki, zdziwił się, gdy spytałam, dlaczego bieg jest w naszym województwie nielegalny. - Nie wiedziałem, że to impreza o takim charakterze - przyznał. Po chwili dodał, że zrobi wszystko, by "Kwietny bieg" bezpiecznie przebiegł przez Warmińsko-Mazurskie.
Dziś w sprawie maratonu do komendanta Starańczaka wybiera się przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego, bo imprezie patronują samorządy lokalne. Starańczak zapewnił, że poinformuje nas o efektach spotkania.
Andrzej Madej zapowiada, że "Kwietny bieg" będzie pokonywał kolejne kilometry. - Zapraszam do nas wszystkich biegaczy - mówi. - Nawet jeśli będę musiał stanąć za to przed sądem, to nie zrezygnuję.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz