Data dodania: 2008-03-21 20:46
Pociąg uderzył w autobus, są ranni
Widziałem go i dawałem sygnały dźwiękowe - mówił maszynista pociągu towarowego, który przewoził 240 ton gazu. Niestety, kierowca autobusu nie zdążył wyhamować i uderzył w lokomotywę. Dziesięć osób karetki przewiozły do szpitala
Do wypadku doszło w piątek, o godz. 7.30. Do niestrzeżonego przejazdu kolejowego koło Szczytna zbliżał się pociąg towarowy relacji Olsztyn-Spychowo. Choć maszynista dawał sygnały dźwiękowe, autobus nie zatrzymał się. Kierowca tłumaczył potem, że kiedy spostrzegł i usłyszał pociąg nie zdążył już wyhamować. Uderzył w bok lokomotywy, która zatrzymała się na przejeździe. Na szczęście po zderzeniu pociąg nie wykoleił się. Kierowca i dziewięciu pasażerów sami opuścili autobus. Następnie wszystkich przewieziono z niegroźnymi obrażeniami i złamaniami do szpitala w Szczytnie. Cztery osoby pozostały na obserwacji. Trasa kolejowa przez 2,5 godziny była zamknięta, lokomotywa jedynie ze zbitym reflektorem zawiozła ładunek do rozlewni gazu w Spychowie. Zezwoliła na to komisja PKP, która przyjechała z Olsztyna na miejsce wypadku.
- W momencie wypadku nie padał śnieg, ale leżał na drodze i było ślisko - mówi Aneta Choroszewska, oficer prasowy policji w Szczytnie.
Jednak przed przejazdem kolejowym, jadąc z dwóch stron, nie ma znaku stop. - Widoczność jest tam dobra, dlatego nie było konieczności stawiania takiego znaku - twierdzi Aneta Choroszewska. - Są jednak inne oznaczenia.
Badania alkomatem potwierdziły, że zarówno maszynista, jak i kierowca, byli trzeźwi. Policja nie udziela informacji na temat możliwych przyczyn wypadku. Sprawę bada teraz prokuratura.
To jednak niejedyne poważne zdarzenie minionego dnia. Jak relacjonują policjanci, o godz. 4.40 na skrzyżowaniu ul. Czarnieckiego z Jagiełły w Ostródzie kierowca lexusa nie ustąpił pierwszeństwa ciężarowemu mercedesowi. Auta zderzyły się, a następnie TIR zjechał na przeciwny pas i uderzył w ciężarowego dafa. Kierowca tego ostatniego pojazdu zmarł w szpitalu, pięć osób jest rannych.
Byłeś świadkiem zdarzenia? Napisz na Alert24 lub na numer 605 24 24 24
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz